czwartek, 27 marca 2008

njus

Do profesora dotarła właśnie płyta Lost Boyz - Peace, Love (I love Pis) and napiness i w końcu będzie mógł śpiewać me and my crazy world nie włączając komputera! Ważne jest też od kogo profesor nabył tą wspaniałą oldschoolową płytę: otóż sprzedawcą był legendarny polski producent hyphopofy Waco, odpowiedzialny za bity w tak znanych utworach jak ten, ten i zwłaszcza TEN!! Ogólnie polski oldschool, na bank znasz te kawałki, także respektuj.
A, i jeszcze profesor przetrwał dziś pierwsze starcie z gimnazjalistami!! Z początku nie chcieli współpracować ale z czasem (Profesor ujął ich swym urokiem wewnętrznym) się otworzyli i jakoś to wyszło. Dobrze że partnerem profesora był najlepszy student na roku, wyposażony przy tym w niebywałe poczucie humoru, które przynajmniej raz uratowało profesora przed kompromitacją! Ogólnie piąteczki dostaliśmy, plus propsy od p. Pogorzelskiej i p. metodyczki także lipy nie było. A i nawet profesor zawitał na chwilę do czytelni, po raz pierwszy w tym semestrze! Brawo profesorze!
A teraz czas na drzemkę.

środa, 26 marca 2008

nie na temat!

Ja 20:10:27
Pascal narysowal mi mapę
Ja 20:10:41
i oznaczył na niej punkt w kórym moglibyśmy powitać świt!
Haua 20:10:46
HAHAHAHHAHAHAHAHD::D:D:D:D:D
Ja 20:10:47
możemy spróbować
Haua 20:12:16
Nie czuję tego.
Ja 20:12:50
:((((((
Ja 20:13:08
czy uważasz że jesteśmy już zbyt dorośli i drzwi do narni się przed nami nie otworzą??
Haua 20:13:28
Nie.
Ja 20:14:15
ale może spotkamy chociaz trzech króli - kacpra, melchiora i aragorna??
Haua 20:14:33
HAhaha :D
Ja 20:14:54
musismy spróbować!!
Haua 20:15:10
Słyszałem, że się pokłócili, bo ustalili, że prezenty będą do 5$ a jeden przyniósł złoto.
Ja 20:15:28
hahaha ;d
Ja 20:15:41
poszedł na łatwiznę ;p
Haua 20:15:53
:PP
Ja 20:17:12
chociaż można go zrozumieć, dziś ciężko dogodzić gustom, więc postanowił dać hajs żeby dzieciak nie miał pretensji, że dostał paczkę herbaty a nie porcelanowego słonika
Haua 20:17:55
Dzieciak jeszcze za bardzo nie miał nic do gadania.
Haua 20:18:41
a swoją drogą, co oni zrobili z tym złotem potem?
Ja 20:18:41
w sumie fakt, a więc chodziło tu o zaspokojenie wymagań rodziców
Ja 20:19:04
pewnie opłacili wynajęcie stajenki :p
Haua 20:19:51
:P
Ja 20:20:19
kurwa, mieliśmy rozmawiać o imprezie u młodego a rozmowa zeszła na tematy biblijne ;d
Haua 20:21:11
Jak to się stało? :PP

sobota, 22 marca 2008

hepi Ister! czyli o święcie jajek i dyngusów

Profesor da się ponieść ogólnonarodowej euforii składania sobie życzeń świątecznych i skorzysta tu z okazji by złożyć wszystkim swoim czytelnikom - a więc najwierniejszym przyjaciołom - życzenia szczęśliwego święta jajka, błogich dni spędzonych w bezstroskim letargu i połamania dyngusów w lany poniedizałek, który z pewnością nie będzie w tym roku tak udany jak ubigłoroczny!

środa, 19 marca 2008

urywek z Borgesa

fragment z jednego z opowiadań Borgesa, który wstrząsnął ostatnio profesorem:
"Wiara w Zahira jest islamiczna i datuje się od XVIII wieku (odrzucając wyjątki opisywane przez Zotenberga). Zahir znaczy po arabsku oczywisty, widzialny; w tym znaczeniu jest jednym z dziewięćdziesięciu dziewięciu imion Boga; lud na obszarach muzułmańskich tak nazywa "istoty lub przedmioty o przerażającej właściwości, która sprawia, że nie można o nich zapomnieć i których obraz w końcu doprowadza ludzi do obłędu". Pierwsze niekontrowersyjne świadectwo pochodzi od Persa, Lutf Alego Azura. Na kartkach słownika biograficznego, zatytułowanego "Świątynia Ognia", encyklopedysta ów i derwisz opowiada, że w jakiejś szkole w Szirazie istniało miedziane astroabium "zbudowane w taki sposób, że kto raz na nie spojrzał, nie mógł już o niczym innym myśleć, wobec czego król kazał wrzucić je na dno morskie, ażeby ludzie nie zapomnieli o wszechświecie". Obszerniejsze jest sprawozdanie Meadows Taylora, który słiżył u nizama Hajdarabadu i napisał znaną powieść pt. "Confessions of a Thug". Około 1832 roku Taylor usłyszał na przedmieściach miasta Bhuj niepowszednie wyrażenie: "ujrzeć Tygrysa" aby określić obłęd albo świętość. Powiedziano mu, że odnosi się to do magicznego tygrysa, który stawał się zgubą tych, co go ujrzeli choćby z bardzo daleka, bowiem nie mogli przestać o nim myśleć do końca swoich dni. Ktoś dodał, że jeden z tych nieszczęśliwców uciekł do Mysore, gdzie w pałacu wymalował podobiznę owego tygrysa. W wiele lat później Taylor zwiedzał więzienia tego królestwa. W więzieniu Nittur gubernator pokazał mu celę, gdzie na podłodze, murach i sklepieniu (w jaskrawych kolorach, które czas wysubtelnił, nim je zatarł) jakiś muzułmański fakir wymalował coś w rodzaju nie kończącego się tygrysa: tygrys ten składał się w sposób wręcz zawrotny z wielu tygrysów, przecinały go tygrysy, był porysowany tygrysami, zawierał w sobie morze i Himalaje, i wojska, które też były tygrysami. Malarz umarł przed wielu laty w tejże celi; pochodził z Sind, a może z Gudżarat i jego pierwotnym zamiarem było nakreślenie mapy świata. Ślady tego projektu widać było na monstrualnym obrazie. Taylor opowiedział tę historię Muhammadowi al-Jamani z fortu William; ten mu odrzekł, że nie istnieje stworzenie na ziemi, które nie miałoby skłonności by stać się Zaheerem, ale że Najlitościwszy nie zezwala, aby były nim jednocześnie dwie rzeczy, skoro jedna wystarcza, aby fascynować tłumy. Powiedział, że zawsze istnieje jakiś Zahir, że w Wiekach Ignorancji był nim bożek imieniem Ja'uq, potem zaś prorok z Chorsanu, który używał welonu wyszywanego kamieniami albo złotej maski. Powiedział też że Bóg jest niezbadany."

gettin grown



prezent urodzinowy od Profesora :P utwór o dorastaniu :D

szto lat!

Blog Profesora jest dziś świadkiem niecodziennego wydarzenia! Otóż dnia 19 marca 2008 roku 21 lat ukończył Steven! To już słuszny wiek, więc Profesor składa mu najlepsze życzenia, życzy mu wielu ładnych koleżanek, pożywnej wódeczki, grubego portfela i wolnego czasu! Szczęśliwego nowego, 22 roku!!

wtorek, 18 marca 2008

what da f*ck!?

Profesor musi wyrazić publicznie swoje wkurwienie spowodowane zajściem anomalii pogodowych. Coś się chyba Matce Naturze pomieszało w rozpiskach, no bo kto to słyszał, żeby w miesiącu wiosennym padał śnieg? To jest niepokojące zjawisko, koniec świata i planeta Nibiru najwyraźniej jest coraz bliżej!

make or take


by wzmocnić self confidence przed wyjściem z bezpiecznego schronienia

Dobry sen wszystkim!

Profesorowi właśnie przyśniło się, że był tygrysem i wszedł do podziemi jakiejś zajebistej indyjskiej świątyni i tam nagle podziemia stały się lasem i sawanną i ze wszystkich stron zaczęły go otaczać lwy! Profesor doda że miał ludzkich towarzyszy i sam też wkrótce przemienił się w człowieka i uciekał w kaloszach przed lwami, potem wpadł na pomysł by zdjąć buty bo w błocie zagrzebywały się nieco i spowalniały ucieczkę. Więc biegł profesor boso po błocie w zalesionych podziemiach indyjskiej świątyni uciekając przed stadem lwów. Cóż za piękny epicki obrazek! Profesor doda, że jemu udało się umknąć, jego towarzyszom jednak, lordowi Chamberlain i jego uroczej żonie, nie udało się uciec :(
ogólnie profeosor podejrzewa że sen ten został spowodowany wypiciem zielonego piwa wczorajszego wieczoru... a może to od kawy? nieważne, ważne że profesor się obudził i może iść już na uczelnię!

niedziela, 16 marca 2008

Jak minął weekend Profesorze?

Otóż weekend zaczął się w piątek około godziny 10, wtedy też Profesor zaczął pić piwo z Piotrkiem z roku (za dużo Piotrków!). Wiele puszek pękło do godziny 17, kiedy to dołączyło do nich dwóch towarzyszy i o godzinie 20 wszyscy ruszyli pędem do metra, co zaowocowało zadyszką i złym samopoczuciem Piotrka. W centrum, by zaoszczędzić na akcyzie postanowiono spożyć puszki w jakimś ustronnym miejscu, zdala od przechodniów i policji, jednak miejsce które wybrano nie okazało się tak ustronne za jakie się podawało i konieczne okazało się małe spierdalanko i zmyłka w postaci okrążenia śmietnika. Browary dokończone zostały na schodkach pod metrem. W metrze stać było profesora tylko na jedno piwo które wypił zaraz na początku (idiota!), później już tylko palił, gadał głupoty, wymieniał korespondencję z Pascalem, tańczył pierwszy raz od 3 lat (Robix rox) i szukał ofiary (Japonki w mundurku), która postawiłaby mu piwo. Niestety, z powodu braku funduszy i ulotności alkoholu, który miał we krwi czuł się skrępowany i około godziny 24 opuścił klub. Szybko zastanowił się co dalej, wykonał telefon, a następnie udal sie do pubu Amigos (gdzie trwała urodzinowa impreza Wilka - wódeczka, drineczki, piweczko, heeeej!) z nadzieją że tam ktoś postawi mu zimne, pożywne piwo. Niestety! Nadzieje jego okazały się płonne i spłonęły w słomianym ogniu - koledzy go zawiedli, a zwłaszcza zawiódł go kuzyn na którego tak przecież liczył! Z tego powodu musiał zajść incydent, po którym bukiet otrzymany przez Michała nie mógł już zamoczyć łodygi w pysznej, źródlanej wodzie. jakoś po 1 ekipa opuściła amigos, by postać 10 minut przed i niechcący zobaczyć, jak najebany cżłowiek wychodzi z tego samego klubu co oni i odlewa się na środku drogi miejskiej (cios). Potem głos rozsądku powiedział 'marsz do domu' i to też wszyscy uczynili. W drodze powrotnej Profesor z Pascalem śpiewali przeboje Popka, a profesor, jako młody buntownik walczył z systemem poprzez wyrzucanie 2-groszówek na ulicę, którą rządzi pieniądz!
A w sobotę profesor siedział przed kompem i grał w pokera, a w niedzielę siedział przed kompem i do godziny 18 próbował zabrać się do nauki na jutrzejsze kolokwium z psychologii.

ulubiony utwór Profesora w kategorii polski rock

środa, 12 marca 2008

popczasty


Ten utwór to żywa księga cytatów, aforyzmów i życiowych mądrości! Respektuj, zreflektuj - się! W imię ojca, syna, ducha i świętego - amen!

krótko

a hój f to fszystko

poniedziałek, 10 marca 2008

ne lube po ne dźałku

Zaraz Profesor leci na swój ulubiony wydział pedagogiki by tam zamulać dupę do 20, potem wpadnie do Famy by zobaczyć jak rozwija się regionalna scena freestyle (jak coś wpadaj, pośmiejemy się) i pewnie jakoś między 22 a 23 powróci do swej jaskini, by przeczytać coś na jutrzejsze zajęcia.
Profesor postanowił też ograniczyć w dużym stopniu rolę komputera. Godzina dziennie, nie więcej - oto plan, mający przywrócić równowagę w zaburzonym gospodarowaniu czasem.
Ogólnie dobrze że przyszła wiosna, bo miesiąc marzec jest już miesiącem wiosennym i anomalia pogodowe sprzed tygodnia zasmuciły nieco Profesora. teraz jednak wszystko w normie, i słońce i temperatura. 
Pamiętaj Profesorze, że najwyższy czas żebyś zaczął myśleć!

niedziela, 9 marca 2008

brakujące ogniwo!

Profesor z pomocą Wiktora Pielewina dokonał wczoraj fantastycznego odkrycia, odnalazł brakujący element spajający jego światopogląd, regułę wyjaśniającą wszelkie niejasności dotyczące funkcjonowania wszechświata, a zwłaszcza relacji międzyludzkich i psychologii miłości. Profesor jest oszołomiony głębią tej myśli i ilością sfer w których ma ona zastosowanie! Można powiedzieć że jest to podstawa ludzkiej ślepoty ale też element bez którego ludzka cywilizacja nie wyglądałaby dziś tak jak wygląda, a społeczeństwo byłoby tylko zlepkiem indywidualności walczących o przetrwanie. W uproszczeniu zasada przedstawia się następująco: kochać możesz jedynie osobę, której zrobiłeś coś dobrego (subiektywne odczucie, sam musisz tak uważać, osoba B może tego nawet nie zauważyć). Im więcej dobrego tym większe zaangażowanie i oczekiwanie rewanżu (nieświadome), a to w efekcie daje optymalne warunki do rozwinięcia się więzi emocjonalnej. Dobre to pojęcie względne, może dotyczyć zarówno sfery "uczynków" jak i myśli, intencji, wyobrażeń. Im więcej dobrego tym większa ślepota i silniejsza więź emocjonalna.
Stąd postawa kwietyzmu, kiedy miłość do świata rozwija się wprost proporcjonalnie do ilości popełnianych dobrych uczynków, stąd udawane orgazmy, mające stale utwierdzać samca w przekonaniu, że robi coś dobrego i wzmacniać przez to związek, stąd zwierzęta domowe, które gryzą a mimo tego są kochane, bo opiekun za każdym razem kiedy wsypuje im jedzenie do miski bądź opróżnia ich kuwety ma fałszywą świadomość że robi im coś dobrego! Wszystko manipulacje i nieświadomość!
Profesor nie zna się na socjotechnikach, ale wydaje się, że ta zasada jest podstawą tego rodzaju działań. Wszystko polega na wytworzeniu przez osobę A sytuacji, w której osoba B będzie miała fałszywe poczucie, że zrobiła dla osoby A coś dobrego i wytworzeniu tym samym więzi emocjonalnej, rodzaju zaangażowania opartego na oczekiwaniu rewanżu. Osoba A w dalszym ciągu może utrzymywać osobę B w przekonaniu, że stale robiona (osoba B) dla niej (dla osoby A) coś dobrego i wzmacniać przez to związek. Do podobnego wniosku, najczęściej nieświadomie poprzez metodą prób i błędów, dochodzi większość bystrych szesnastolatków, ale i tak profesor jest dumny ze 'swego' odkrycia.

czwartek, 6 marca 2008

zahir

Pojęcie Zahir (arab. ظاهِر) pochodzi z tradycji islamskiej i jest datowane na XVIII wiek. Zahir w języku arabskim znaczy widoczny, obecny, niemogący ujść uwagi. Może to być istota lub przedmiot. Gdy napotkamy go na swej drodze, zacznie on zajmować nasz umysł, aż opanuje go w pełni. Wówczas nie będziemy w stanie myśleć o niczym innym. Uznaje się to za oznakę świętości bądź szaleństwa. Zahir jest również utożsamiany z demonem opętania.

środa, 5 marca 2008

sufi-hop

na dobranoc

Profesor agent szedł sobie po lesie aż tu nagle drogę zabiegł mu wilk i zapytał:
- kim jesteś chłopczyku?
- nie wiem wilku, mówią na mnie profesor agent, choć w zasadzie nie jestem kim jestem.
- dokąd więc idziesz mały profesorze agencie przez ten ciemny las?
- nie wiem dokąd idę wilku, pobłądziłem trochę, wydaje mi się że idę do śmierci. Może pokażesz mi drogę jakąś?
- a co masz w koszyku?
- w koszyku mam kilka płyt i książek żeby się nie nudzić w czasie drogi, i herbatę z malwą, gdyby zachciało mi się pić. I bułeczkę.
- dobrze pomogę ci, ale najpierw powiedz gdzie mieszka babcia.
- moja babcia mieszka w niebie.
- żadnego z ciebie pożytku! Muszę cię zjeść!
- nie zjadaj mnie wilku, nie zjadaj! muszę dojść do marcepanowego domku gdzie czeka na mnie dziewczynka z zapałkami, jeśli tam nie dotrę ona umrze, bo nie ma co jeść a ja jej niosę bułeczkę.
- dobrze, to powiedz gdzie znajduje się marcepanowy domek.
- nie wiem :(
I wilk zjadł profeosra a dziewczynka z zapałkami umarła z głodu, umierając nieświadomie upuściła zapaloną zapałkę i spałił się domek a potem cały las. Koniec.

poniedziałek, 3 marca 2008

Podwójny szok

To jest wiadomość dziesięciolecia, kiedy profesor o tym usłyszał upadł na ziemię, rozpłakał się, zanióśł modlitwy dziękczynne do Kaumaty i Kupały, odpalił 3 papierosy z rzędu i dopiero wtedy się nieco uspokoił. Otóż posłuchajcie wszyscy: 10 i 11 maja 2008 roku w Warszawie odbędą się koncerty dwóch z pięciu ulubionych ekip Profesora - IAM i Dilated Peoples!!! Profesor zapłaciłby 400 zł by się tam znaleźć i tu szok nr dwa - wstęp na oba koncerty za darmo... nie mogę... 3 dniowa impreza! jeśli mnie tam nie będzie strzelę sobie w łeb. Najważniejsze wydarzenie dziesięciolecia a przynajmniej tego roku!