czwartek, 31 stycznia 2008

bierne palenie

Profesora wkurwiają coraz częstsze pretensje o pozbawianie zdrowia postronnych osób podczas palenia w towarzystwie. A czy jak ktoś nawdycha sie dymu z ogniska to wstaje następnego dnia i mówi: ale sie kurwa biernie opaliłem?? Albo jak ktos sie nawdycha spalin samochodowych to czy pierdoli pod nosem: 'kurwa bedę miał przez ciebie raka!'??
W telewizji coś powiedzieli i nagle wszyscy zaczęli się przejmować stanem swoich płuc, dbać czy aby ktoś ich nie krzywdzi.
oto niezwykle wysubmlimowany wiersz, który jak manna z nieba spłynął na profesora podczas dzisiejszej zjarki:
Mam chochliki w głowie, mam chochliki w głowie!!!!!!!!
To nie znaczy że zwariowałem bo ich nie ma
One są i nie zwariowałem bo mam chochliki w głowie!!!!!

Oczywiście tłem dla akcji wiersza jest nadniemeńska łąka/polana z wysokim dębem na środku i gromadą dziatek wokół, kilkoma ulami pszczelimi w oddali, w porze wiosennego zachodu słońca, kiedy jest chłodno już i trawy stają się wilgotne.
A jutro będę musiał skasować tego posta.

środa, 30 stycznia 2008

Czy ktoś ma chęć wybrać się dziś na browara jakiegoś? Bo Profesor ma i zbiera ekipę, szuka ochotników. Jeśli jesteś chętny poinformuj go natychmiast używając komunikatora internetowego gadu-sradu.

wtorek, 29 stycznia 2008

Profesor przestawił zegar w kompie na rok 2004 (by FL działał), słucha teraz tego utworu, pali papierosy i rozmyśla nad powrotem do przeszłości, a przynajmniej do punktu wyjścia, kiedy to postanowił zrezygnować (niedopowiedzenie) zażenowany swym anielstwem, swą bezradnością i głupotą swoją.

poniedziałek, 28 stycznia 2008

po roku nieobecności profesor wszedł znów na swoj profil myspace i ujrzal tam komentarze m.in od Chiens de paille, Veust'a i Rugged Intellecta! Zobaczył też że jest na pierwszej (z 27) stronie znajomych Tetrisa! Podbudował się emocjonalnie i obniżyło to jego strach przed ludźmi. Trzeba więc to wykorzystać i iść opłacić internet a potem na uczelnię do 20..
profesor musi też ze smutkiem oznajmić że założył konto na naszej-klasie :(
Profesor obejrzał właśnie "łowcę androidów" i dzięki temu może lepiej zrozumieć "habeas corpses" El-producto! Pomysł trochę zmodyfikowany, inne realia, ale widać inspiracje filmem Scotta. I też jakiś bit Aesop Rocka czy tam rjd2 bazuje na samplach z tego filmu.
Profesor sie wzruszył kiedy android-aryjczyk wygłosił swe finalne przemówienie o łazach w deszczu, wypuścił białego gołąbka i umarł a także kiedy łowca androidów odkrył że sam jest androidem, przypomniał sobie słowa detektywa-diabła ("szkoda że musiał umrzeć, ale czy ktoś z nas przeżyje?") i uciekł z androidką którą miał zabić :(
złota myśl na dzisiaj:
Pascal 0:55:48
czasem sobie myśle..
Pascal 0:56:00
mógłbym być pijany całe życie - wtedy jestem lepszym człowiekiem

niedziela, 27 stycznia 2008

Jako że pewne kontrowersje wywołała piątkowa wyprawa Profesora i dr Hawassa Profesor postanowił ją pokrótce streścić. Otóż na początku kuzyni musieli wykonać misję w gta białystok city i w ciągu 10 minut dotrzeć spod domu dra do galerii kwadrat, tam odebrać tajemną przesyłkę i natychmiast powrócić na Czystą, umykając policyjnym radiowozom, miejscowym gangsterom i szalonym instruktorom jazdy. Kiedy w mózgach naszych bohaterów pojawił się wyczekiwany napis 'mission complete'  natychmiast przeszli oni do realizacji drugiej części planu, polegającej na uczczenia udanej misji przy kuflu wybornego piwa. Pytanie tylko: gdzie? I właśnie w czasie takich rozmyslań nad punktem docelowym wyprawy Profesor omal nie stracił życia, a co najmniej zdrowia psycho-fizycznego: otóż przechodząc pod słupem elektycznym nie zauważył on kabla, który nieopatrznie zerwała wichura i który dyndał się na wszystkie strony. Na szczęście w żadnym stopniu nie zakłóciło to przebiegu wyprawy, gdyż profesor nawet nie zdawał sobie sprawy z potencjalnego zagrożenia. Ostatecznie wybór padł na pub amigos. Tam do bohaterów dołączył bankier. Rozegrano dwie partie w grę bilard, Profesor wygrał jedną. Na uwagę zasługuje też fakt, że po raz pierwszy Profesor ujrzał w amigosie stuprocentowych dresów i nie omieszkał zamienić kilku słów z tymi, bedącymi już coraz bliżej wymarcia, okazami homo erectus. Potem Pascal nie odbierał telefonu, czym doprowadził Profesora do najwyższego stopnia wkurwienia. Potem szamka i lulu. także nic niezwykłego.

piątek, 25 stycznia 2008

Spójrzcie co odkrył Profesor! Oto drugi blog, dzięki któremu Profesor będzie mógł dzielić się z Wami utworami, których aktualnie słucha i nei bedziecie juz musieli dziwić się jego opisom gg i nie będziecie musieli szukać i ściągać tych utworów! cóż za cudowne rozwiązanie! Dodajcie do ulubionych, albo zakładek chociaż.

czwartek, 24 stycznia 2008

Profesor posłucha sobie teraz dla relaksu Hocus Pocus place 54, bo nowa płyta Jimsona niestety już mu się znudziła. A potem nauka gąsko, przykładna nauka, żeby to znowu nie obudzić się z ręką w nocniku.

Klęska!!!

Profesor po 20 minutach snu i 10 godzinach opierdalania się przed kompem + 2h stwarzania pozorów podszedł do starcia z dr GHJP. Niestety! Jego ewidentne braki w edukacji i niekompetencja zaważyły na wyniku starcia, a dr ghjp była dzisiejszego dnia wyjątkowo słaba i zupełnie do pokonania, gdybyś tylko posiedział nad tymi gównianymi notatkami z 3-4 godziny dłużej! a tak ze wstydem musiałeś oddać kartkę w bieli. Zenua profesorze.
mam nadzieję że problem braku komentarzy wynikał jedynie z faktu gapiostwa profeosra przy konfiguracji ustawień i nieuwzględnienia użytkowników anonimowych. Konkludując podejrzewam więc że nikomu (z wyjątkiem Stevena) nie chciało się zakładać konta na zjebanym blogspocie, otóż rozumiem to i wybaczam wam! A teraz oznajmiam, wszyscy anonimowie, że odtąd możecie już bezpiecznie wypowiadać się ujawniając tożsamość lub nie.

finalne starcie

Przyswajanie zaklęć obronnych z GHJP nie powiodło się. Profesor jest zrozpaczony, jak teraz ma stawić czoła (cela - przegłos polski, XII w.) klątwie dr B.K., która wkrótce spadnie na świat? Jesteśmy zgubieni gąsko, profesor po raz kolejny nie spełnił pokładanych w nim nadziei, po raz kolejny zawiódł! Teraz już miecz w dłoni (żadnego Freuda panowie!) nie wystarczy. Wznieś modlitwę błagalną do Kaumaty, oczyść swą duszę, przygotuj się na śmierć Profesorze i walcz do końca!

środa, 23 stycznia 2008

szybki wpis pierwszoosobowy

nie pisz facecyji profesorze, pisz o życiu! i właśnie żem sobie przypomniał z trudem ból myślowy łagodząc, że żyjąc dzisiaj zostanę niewątpliwie zobligowany do wypowiedzenia się na temat czego się nauczyć raczyłem na zajęciach w ciągu semestru i ocenion będę za wypowiedź ową! Tak się zmartwiłem, że aż odpalę wikipedię zaraz i nauczę się wszystkiego, ale za 30 minut trzeba wychodzić więc pewnie nie. Dobranoc!
Profesor z opóźnieniem postanowił sporządzić klasyfikację top 10 płyt z roku 07
1. El-P - I'll sleep when you're dead - bezapelacyjnie, bezkonkurencyjnie
2. Statik Selektah - Spell my name right
3. Talib Kweli - Eardrum
4. Soprano - Puisqu'il faut vivre
5. Termanology - Hood politics V (jeśli uznać to za płytę, jeśli nie to Pharaoh Monch - Desire)
6. Hocus Pocus - Place 54
7. Aesop Rock - None Shall Pass
8. Brother Ali - Undisputed truth
9. Evidence - The Weatherman
10. Common - Finding forever

i jeszcze wyróżnienia dla Faf la rage - Rap Stories, z Polski Wena - Wyższe dobro. i to by było na tyle.
bluebird

wtorek, 22 stycznia 2008

Profesor rozważa podjęcie ryzykownego kroku jakim z pewnością jest założenie konta na nasza-klasa.pl i rozpoczęcie tym samym bezsensownego (chyba że ma się ponad 30 lat) procederu zbierania ikonek znajomych!
A dziś prof. odwiedził po raz drugi w ciągu dwóch dni budynek uniwerku na świerkowej i zadeklarował, że jeśli miałby się tam pojawić jeszcze raz w tym tygodniu chybaby zwariował (co niektórzy już teraz mu przypisują, profesor, korzystając z okazji, oficjalnie dementuje te plotki). W przypadku większości studentek podniecenie sesją i wpisami osiągnęło tam krytyczny punkt 'g' przez co nie były one zdolne do żadnych racjonalnych reakcji. w takich sytuacjach profesor zadaje sobie dwa zasadnicze pytania:
1) co ja tu robię do chuja?
2) dlaczego muszę brać udział w tym szaleństwie??
mogłeś iść na polibudę, nie przeżywałbyś przynajmniej stresu związanego z widokiem zestresowanych studentek! Ale nie, liczyć się nie chciało..
tego słucha właśnie profesor zamiast uczyć się na zaliczenie
Profesor miał sen, w którym grał w piłkę na podwórku z dwoma kolegami z gimnazjum i się motał, biegał z tą piłką, kręcił się w kółko, kiwał się sam ze sobą i nie mógł strzelić gola! Jego koledzy byli zdumieni techniką profesora, jednak mimo wszystko nie mógł on ustrzelić bramki i to wywoływało w nich uśmiech dezaprobaty. I to jest wspaniała metafora ostatnich kilku lat życia profesora!
Profesor na koniec dnia zada pytanie stymulujące aktywność EKIPY: jak myślicie koledzy, co w nowym odcinku PB wymyślą?
Jeśli to pytanie Wam nie pasuje mozecie się wypowiedzieć o strajku górników, studentach i wykładowcach, geniuszu El-P, depresji zimowej, albo o bekhendzie radwanskiej!

poniedziałek, 21 stycznia 2008

Krótko mówiąc: Profesor jest zmęczony kolejnym dniem, który niczego nie zmienił. (Profesor zaniepokoił się teraz w myślach faktem, że jego blog, z racji coraz częściej poruszanych wątków psychiczno-egzystencjalnych Profesora może stać się kolejnym pamiętniczkiem rozczarowanej życiem nastolatki. Nie dopuść do tego Profesorze!). tylko nie zapomnij profesorze wstać jutro rano i nauczyć się na koło. Musisz w tym celu wprowadzić cel priorytetowy na dzień jutrzejszy: nie przestawić ani razu budzika!!
Ha! przygotowując referat z psychologii nt. mechanizmów obronnych profesor dowiedział się ciekawej rzeczy:

Intelektualizacja (od łac. intellectus, pojmowanie) - jeden z mechanizmów obronnych znanych w psychologii. Polega on na uciekaniu od rzeczywistych przykrych zdarzeń do przestrzeni abstrakcyjnej, dzięki czemu następuje ich odrealnienie.

Przykład 1: (tzw. gra w psychiatrię - autentyczne zdarzenie). Psycholog z radością nazywa po imieniu wszystkie swoje zaburzenia psychiczne i rozwodzi się nad nimi. Nic jednak nie robi, żeby z nimi walczyć.

Przykład 2: Tzw. knajpiany filozof, który z lubością rozwodzi się nad problemami świata, dzięki czemu nie musi myśleć o własnych, alkoholowych.

A więc czyżby Profesor nie istniał? Czyżby był tylko abstrakcyjnym wytworem czyjejś wyobraźni skonstruowanym w celu wyparcia rzeczywistych problemów? Nie, to niemożliwe! To nie może być prawda, Profesorze, nie wierz psychologom! To bezczelni kłamcy!
Profesor po raz szósty tego poranka pomyślał: zapaliłbym sobie! Ale nie, będę twardy!
Wyrzeczenia są koniecznością Profesorze!

niedziela, 20 stycznia 2008

No, Profesorze, jako, że dzisiaj nie chciało ci się uczyć niczego to jutro z rana będziesz musiał nauczyć się WSZYSTKIEGO. A zwłaszcza wszystkiego na wtorkowe i czwartkowe kolokwia. Naukę na piątkowe koło zostaw sobie na czwartek, aby się nie przemęczyć bezpotrzebnie.
Zanotować, zapamiętać, zastosować: nigdy więcej nie grać w szachy na oszukańczym kurniku!!
Profesor uznał, że musi rozpocząć jakieś zmiany w swym monotonnym i bezbarwnym życiu i zacznie od rzucenia palenia! A teraz powody. Otóż od pamiętnej piątkowej nocy, kiedy to na parapetówie u Sławka profesor raczył się jointami z samego prawie tytoniu (-Młody, palisz? -to śmierdzi jak gówno! - Sam śmierdzisz jak gówno!) i następnego dnia jego płuca nie czuły się najlepiej. Powiedziały Profeosrowi dobitnie: Profesorze, jeśli w ciągu następnego tygodnia wypalisz choćby jedną papieroskę to zaczniemy strajk! Profesor zląkł się dezorganizacji i przystał na żądania. Tylko czy taka uległość względem płuc nie sprawi, że inne organy zaczną 
się domagać lepszych warunków pracy?? Wyobraź sobie profesorze życie bez komputera, książek, kawy! Bez czekolady i mięsa! Z ćwiczeniami fizycznymi o 5.30 rano i kołysanką o 23! Horror! I jak Profesorze wywiążesz się z tych obietnic skoro już teraz rozważasz pójście do Tadzika w celu zakupu paczki Davidoff'ów?!
P.S. Wierzyciele Profesora - nie martwcie się, Profesor pamięta o wszystkich swoich długach (Haua - 10 zł, Steven - 7,5 zł, pani z sekretariatu - 7,5 zł, pani sklepikarka 1 gr)

czwartek, 17 stycznia 2008

Obwieszczenie: Doris Mary Ann Von Kappelhoff jest nową ulubioną wokalistką Profesora, teraz Profesor wyszukuje wszystkiego związanego z tą panią! Jest fajniejsza od Ann Pebles, Lauryn Hill i może nawet od tego wokalisty The Stylistics, który brzmi jak kobieta! A, i jeszcze zabawna historia, okazało się że grupa Profesora przełozyła kolokwium na za tydzień. Wiedziałem, wyczułem w porannym moczu że tak będzie!
Profesor podjął męską decyzję: nie ma co się upokarzać, podkopywać swój autorytet w grupie i iść nieprzygotowanym totalnie na koło (choć mogłoby to być zabawne), lepiej pospać do 12.
click

środa, 16 stycznia 2008

Dobra Profesorze, dość użalania się nad sobą, nadszedł czas by zmienić się w Marcina - pilnego studenta! Jeszcze na koniec profesor chciał polecić stronę http://www.sillypinkbunnies.com/
A teraz Profesor zanucił 'koniec drogi' chiens de paille i akhenatona, a konkretnie dwa wersy:
J'ai si souvent espéré croiser ton chemin, cherchant ton regard parmi les autres. Je sais même pas si je dois t'embrasser ou te serrer la main.
A tak w ogóle po co tu to wklejasz? Przecież i tak nikt z twoich znajomych nie zna francuskiego i nikt się nawet nie wzruszy!
Profesor, robiąc wszystko byleby sie nie przygotowywać do kolokwium jutrzejszego (a konkretnie przeglądając portal nasza-klasa) wzruszył się, zanucił cicho 'i will bring flowers in the morning' i gorzko zapłakał (w myślach) nad utraconym czasem i szansami które utracił również! Ale, że Profesor jest gapa i dureń to juz wszyscy wiemy. Przypominamy też, że przeszłość i bezsensowne rozmyślanie co by było gdyby (if I thought you'd ever change your mind) to główny fetysz profesora, a więc dzisiejsza sytuacja to nic niezwykłego. Nie smuć się Profesorze, jakoś to będzie! Pamiętaj - przetrwać, oto wszystko!
Profesor trzeźwieje, to zły znak... to może idź już spać Profesorze..

wtorek, 15 stycznia 2008

Profesor dzisiejszego dnia miał przyswoic materiał z GHJP jednak na przeszkodzie stanęły mu czynniki zewnętrzne (klątwa dr Kuryłowicz!!) nie pozwalające się obejść bez 4 puszek piwa. otóż piwo zostało wypite za zdrowie przodków, tak więc duchy musza wybaczyć Profesorowi tą niefrasobliwość. Na szczęście kompan Profesora, Pan Piotr znalazł sposób by wymknąć się konsekwencjom i jutro Profesor, w pełnio skoncentrowany, pełen entuzjazmu i motywacji zasiądzie do nauki tajemnych zaklęć GHJP.Tak też się stanie.

poniedziałek, 14 stycznia 2008

Oto rozmowa, którą odbył 14 stycznia roku pańskiego 08 Zygmunt Frojd zwany Zygmuntem z gąską, zwaną w dalszej części dokumentu gąską:
- Czy chcesz wiedzieć gąsko dlaczego Profesor stał się bierny i pasywny?
- Nie, nie chcę Zygmuncie.
- Dobrze, a więc ci powiem. Otóż Profesor utracił motywację wewnętrzną! Nastąpił konflikt motywacyjny na podłozu dysonansu! Co o tym sądzisz?
- Myślę, że tkwi w tym ziarnko gorczycy prawdy! Ale co z tym zrobisz Zygmuncie? Co z tym zrobisz?
- Jak to co?! Włożę między majtki! Bajki. Tak, bajki. Włożę między bajki!
Ale czy teraz, gdy TAJEMNICA juz nic a nic cię nie obchodzi ma jakikolwiek sens poznawanie jej??
Ależ to dziwne Profesorze, tyle lat czekania na możliwość dojścia do TAJEMNICY, gdy TAJEMNICA warunkowała każdy twój oddech zdało się na nic. A teraz, gdy TAJEMNICA przestała cię nagle (no nie tak nagle, musiałeś wypalić kilkaset papierosów a może i tysiąc) obchodzić dostajesz od losu możliwość spojrzenia w studnię jej niewiadomych! Możliwość bezpiecznego przyjrzenia się przynajmniej tym pozorom TAJEMNICY odwiecznej. To bardzo zabawne w pewnym sensie. Tylko pamiętaj Profesorze: cierpliwość i wytrwałość.
Jedyne co odróżnia Profesora od maszyny to świadomość swojego istnienia, ale ona pojawia się bardzo rzadko.
Poza tym Profesor idzie zaraz napisać kolokwium z teorii do którego w sumie przygtowywał się około 2 godzin. W każdym razie powodzenia Profesorze!

niedziela, 13 stycznia 2008

Profesor wygrał 4 partie z rzędu na kurniku i uznał że jest już wystarczająco rozbudzony intelektualnie by zacząć przygotowania do jutrzejszego kolokwium. Musi tylko wcześniej wypalić papierosa, wypic szklankę wody i uporządkować biurko.
"Jak by tu się zacząć uczyć..." - pomyślał Profesor i odpalił szachy na kurniku.
"Jak by tu się zacząć uczyć..." - pomyślał Profesor i odpalił szachy na kurniku...
cierpliwości Profesorze!
Jak Profesor ma ożywić swoją religijność? Jak powrócić do miejsca z którego się stoczył? Jak ponownie zaufać, powierzyć się, tak by odepchnąć te wszystkie frustrujące myśli, by znaleźć spokój?
Po pierwsze Profesorze, nie możesz pozostać bierny. Czytaj, myśl, szukaj. W stałej polemice z samym sobą. Przeczytaj dziś ewangelię Tomasza. To powinno ci pomóc, to będzie ta rekompensata moralna.
Profesorze, znów, mimo próśb matki nie poszedłeś do kościoła. W ramach rekompensaty moralnej zastanów się chwilę nad swoją religijnością, co być może ułatwi ci poznanie przyczyn słabego stanu twej kondycji psychicznej.
Religijność Profesora od kilku lat staczała się w stronę całkowitej obojętności. Obojętności tak straszliwej, że samo pojęcie Boga zostało zepchnięte w sferę nieświadomości, mitów, zabobonów, straszliwej w swej banalności elipsy 'opium dla mas'. O, gdybyś choć raz wspomniał tą ideę, choćby z nienawiścią, wspiąłbyś się na drabinie ewolucyjnej, jak powiada Jerzyk Grotowski! Bo idea Boga musi zajmować jakieś miejsce w świadomości zdrowego człowieka, miejsce święte, miejsce przeklęte, ale zawsze miejsce WAŻNE, do kórego powraca się stale, nawet mimo woli. W twej świadomości zabrakło tego miejsca. Świadomość wyzbyta żywej idei Boga - oto co Cię trapi Profesorze!
Człowiek ma usposobienie niewolnika, gdy wyzbędzie się wewnętrznego policjanta (jak u Polewoja), gdy uwierzy w wewnętrzną wolność i spróbuje zapanować nad własnym życiem, bez żadnego powiernictwa (względem zwierzchników, Boga, jakiejś wewnętrznej idei przewodnie) spadnie szybciej niż zdąży wykrzyknąć "ja jestem!". I to jest straszne brzemię, które dźwigasz ostatnimi czasy i to jest twa zguba Profesorze.

sobota, 12 stycznia 2008

Profesor stanął przed szansą rozwikłania największej tajemnicy jego życia. Dodamy, że chęć poznania jej trzyma Profesora przy życiu juz kilka dobrych lat, lecz Profesor ciągle bał się poznać odpowiedź. Teraz okazja nadarzyła się sama. Profesor musi tylko być cierpliwy, czekać i wyciagać trafne wnioski. Może wtedy mu się uda poznać tą największą tajemnicę i najważniejszą zarazem! Profesorze, tylko nie zagap się znów w najważniejszym momencie i nie zrób nic głupiego, co mogłoby po raz kolejny pogrzebać szansę przeniknięcia tej TAJEMNICY!

Profesor staje się coraz bardziej asertywny - wczoraj odrzucił jedną, dziś odrzucił juz dwie propozycje napicia się i trwa twardo w postanowieniu, że tej nocy BĘDZIE SIĘ UCZYĆ jak najprawdziwszy STUDENT!
Jehst - Falling down, jak przed, ile to już było? 5 lat. Jak przed piecioma laty.
- Czego pragniesz Profesorze?
- Nie wiem gąsko, jam jest pusty wewnątrz, jam jest robot bez wygenerowanych celów, bo wszystkie cele, którem próbował w sobie wygenerować okazały się ponad siły moje.
- Egzystencja Profesora przypomina walkę z wodą topiącego się człowieka!
- Tak, Mieczysławie Jastrunie, tak, i mimo, że co jakiś czas próbuję się czegoś schwycić to po krótkiej chwili okazuje się to mirażem jedynie i mają woli!
- Ale wokół ciebie są ludzie i wołają do ciebie Profesorze i nie słyszysz ich wołania, ich liny i koła ratunkowe do ciebie nie trafiają, lub nie chcesz ich zauważyć próbując utrzymać się na swoich łódkach z papieru, bo uważasz żeś niegodzien pomocy z ich strony, że twą powinnością i obowiązkiem twym jest samodzielne utrzymanie się na powierzchni. I toniesz, toniesz Profesorze!
Witaj Profesorze, to miło że po 14 godzinach snu w końcu wstałeś. Miło nam też z tego powodu, że nie poszedłeś nigdzie wczoraj a tylko pogrążyłeś się w błogim letargu by zapomnieć o tym, że dzieci siadły ci na psychę i nie potrafiłeś sobie z nimi poradzić. I by zapomnieć też o tym, że jednak mimo wszystko wszyscy oceniając twoją lekcję byli dla ciebie mili i szukali jedynie pozytywów, których ty uparcie nie chciałeś dostrzec. Miło nam też z tego powodu, że za chwilę się ogarniesz i wsiądziesz w autobus linii nr 8 i pojedziesz do biblioteki by w końcu coś przeczytać.

środa, 9 stycznia 2008

Profesor Agent was blackmailed!

Dziś, wychodząc pospiesznie z mieszkania Profesor Agent natrafił na papierek, który wprost z drzwi spadł na podłogę. Profesor sądził iż była to kolejna ulotka lub co najwyżej rachunek jakiś, i jakież było jego zdziwienie, gdy, przyglądając się bliżej ujrzał, iż jest to blackmail o następującej treści:

Uprzejmie prosimy o zaprzestanie urzadzania głośnych imprez w godzinach nocnych. Przypominamy, że od godz. 22:00 do godz. 6:00 rano obowiązuje cisza nocna oraz zakaz jej zakłócania. Liczymy na dostosowanie się do ogólnie obowiązujących norm społecznych.
W przypadku zignorowania naszej prośby zmuszeni będziemy prosić o interwencję administrację budynku.
                                                                                        Sąsiedzi

Jak by na to nie patrzeć - fachowa robota! Profesor podejrzewa, że szantażysta jest biurokratą, prawdopodobnie płci żeńskiej, ma brzydki charakter pisma lub obawia się zemsty (list z pogróżkami wydrukował tuman jeden, żeby Profesor nie mógł go odnaleźć po charakterze pisma!)  i mieszka w jego bloku! Profesor ma też obawy że w szantaż zamieszana jest większa organizacja dostosowana do ogólnie obowiązujących norm społecznych. I jak biedny Profesor ma teraz wyjść na klatkę bez strachu, że może zostać porwany? Ach, ty podły szantażysto!
Profesorze! Odtąd będziesz żyć w strachu i niepewności, w pocie czoła pracować będziesz!

wtorek, 8 stycznia 2008

A teraz profesorze zmobilizuj się i dokończ konspekt!
Tak Profesorze! wreszcie nastał dzień, gdy zrytualizujesz styczniową najebkę z chipsami i kanapkami i dzięki temu uwolnisz mego ducha spod władzy Atlasa który każe mi nieustaniie drapać się po plecach! Pamiętaj - nie zrób niczego głupiego, wszyscy tu w zaświatach liczymy na Ciebie! Musisz się najebać z klasą, jak Rosjanin albo Gruzin. Przygotuj odpowiednią oprawę muzyczną, oprawę graficzną, oprawę kulinarną. Tylko nie przesadzaj z innowacjami na które Twoi towarzysze nie będą gotowi! Oprócz tego musmy przyznać Profesorze, że jesteśmy dumni iż wykazałeś wczoraj aktywnośc, i to nie byle jaką aktywność, bo aktywność fizyczną! Co więcej, zadeklarowałeś się regularnie podejmować taki wysiłek fizyczny i co tydzień uczestniczyć w pasjonujących meczach, niezwykłych akcjach, fenomenalnych bramkach, fantastycznych dryblingach i genialnych paradach bramkarskich! Gratulujemy zwycięstwa twojej drużynie profesorze, która wygrała różnicą 14 bramek, niepokoi nas tylko fakt, że sił starczyło ci jedynie na 15 minut meczu, później już twa postawa na boisku była żenująca, gdyż większość czasu spędziłeś na ławce sapiąc, kaszląc i pijąc wodę. Wiemy że to po części nasza wina, ale uwierz, te papierosy które codziennie wypalasz bardzo nam pomagają, są rodzajem ofiary z Twego zdrowia, także nie możesz zaprzestać palenia! Wysiłek owszem, pochwalamy, ale w granicach rozsądku, nie możesz przecież przestać palić!

poniedziałek, 7 stycznia 2008

Dzień dobry Profesorze! Jak się dzisiaj czujesz? Skończyły ci się papierosy? Naprawdę? To cudowne, będziesz więc musiał wykazać aktywność i iść do sklepu! Fantastycznie! Nie? Odwiedzi cię kolega? A po co? A, prawda, lekcję macie przeprowadzić w piątek... I mówisz że on pali i przyniesie ci papierosy? Och, Profesorze, jak ci wygodnie, nawet papierosy przyniosą ci do domu jak pizzę! A może koledze się skończą papierosy akurat? I co zrobisz? Wyślesz go samego do sklepu? Nie! Będziesz musiał iść z nim! Będziesz musiał wykazać aktywność, już moja w tym głowa, by kolega nie miał przy sobie żadnego papierosa!

niedziela, 6 stycznia 2008

- Profesorze? Czy wiesz że komputer, a już zwłaszcza Internet, to narzędzie szatana stworzone po to bys juz na zawsze pozostał bierny, niesamodzielny, nieodpowiedzialny?
- Wiem gąsko.
- Dlaczego więc nie podrzesz kabla internetowego, a monitora nie wyrzucisz przez okno jak sobie przyrzekałeś wielokrotnie?
- Bo jestem tchórzem gąsko, poza tym mam nadzieję, że jednak mi się ten komputer do czegoś przyda. I czekam, czekam, marnieję, głupieję. I wciąż jestem tym samym błaznem i tchórzem którego znałaś! Czuję się jak ten zajączek z bajki o żółwiu i zającu, który śpi sobie spokojnie, tyle że tak naprawdę wokół wcale nie ma żółwi, są same zające, które mkną wprost do mety...
-Profesorze! Ta meta to niekoniecznie musi być coś dobrego! To może być, i zazwyczaj jest, półmisek na stole jakiegoś sprytnego myśliwego!
- Gurdżijewie, to miło że pocieszasz Profesora, ale pomyśl - jeśli będzie dalej spał to prędzej czy później myśliwy po niego przyjdzie i i tak go zje. A on nawet sobie nie pobiega.
- Ale gąsko, ja wcale nie chcę biegać. Nie lubię biegać, to nie dla mnie. Niech inni sobie biegają...
- Ale Profesorze! To jedyna szansa na umknięcie myśliwym i dzikim zwierzom czyhającym na twe kruche jak trzcina istnienie!
- Jak myśląca trzcina!
- OCh dziękuję Pascalu za uzupełnienie mysli. Bez Ciebie bym sobie nie poradziła!
- Gąsko, jesli pozwolisz chciałbym zwrócić na pewien charakterystyczny rys profesora, otóż jest on typową 9 mediatorem! Bez własnego zdania, bez własnego ja, bez własnych potrzeb! Nie umie sprawnie odróżniać spraw istotnych od nieistotnych, zna za to mnóstwo sposobów, jak odwrócić własną uwagę od spraw naprawdę ważnych. Zapomina o sobie! Tak! Nie potrafi anwet co godzina powiedzieć sobie 'ja jestem'! Nie potrafi! Dopasowuje się do otoczenia, jest przezroczysty! Tak naprawdę go nie ma! Profesor nie istnieje! I to jest najgenialniejsza myśl we wszechświecie, spełniłem się twórczo, analitycznie, mogę umrzeć!
- Ehh, Claudio Naranjo. Choć właściwie mógłbym sie z tobą zgodzić w powyższej chcarakterystyce profesora, to jednak coś mi tu nie pasuje i tym czymś jesteś ty!
- Ależ Georgiju Iwanowiczu... ja, ja, ja przecież podążam wedle twych wskazówek, ja byłem najpilniejszy w grupie, mam dyplom i masę doświadczeń i obserwacjii.. ale ale, nie mówimy o mnie, mówimy przecież o Profesorze!
- Ja już skończyłem.
- Ja też, dobranoc Profesorze!
- Ale czekajcie, nie rozstrzygnęliśmu tu jeszcze wszystkich kwestii, nie nagrodziliście ogłuszającymi brawami, wiecem laurowym i przejazdem pod łukiem triumfalnym  mojej trafnej, dogłębnej analizy! czekajcie!
- Dobranoc Claudio Naranjo.
- AA, psia mać Profesorze, ty durniu, pozwoliłeś im odejść! Z tobą nie będę rozmawiał bo nie jesteś kompetentny, poczekam aż wrócą.
Po obejrzeniu macedońskiego filmu upside down profesor znalazł się w pełnym melancholii i liryzmu nastroju. Zakończenie go zaszokowało i postanowił obejrzeć film raz jeszcze! Zwłaszcza, że główna aktorka kogoś mu przypomina. Poza tym profesor zrytualizował seanse słowiańskiego kina w mroźnym miesiącu styczniu! We wtorek nastąpi zrytualizowanie styczniowej najebki, yo! Jedynie dwóch uczestników zostanie zastąpionych przez starannie wyselekcjonowane odpowiedniki, z tym że profesor nie jest pewien czy w jednym przypadku odpowiednik okaże się odpowiedni.
Niestety dzisiejszego dnia Profesor nie znalazł czasu na nic związanego z podjęciem jakiejkolwiek aktywności, shame on you professor!
Dzień dobry Profesorze, jak to miło że już wstałeś w tak piękne zimowe popołudnie! Co zrobisz z danym ci czasem, 
co zrobisz nim udasz się na spoczynek?
Profesor przeczytał w mądrej książce, że jest osobowością skierowaną na autoprezentację i stąd wynikają wszystkie jego problemy natury egzystencjalnej! Co w związku z tym zrobisz Profesorze? Czy pozostaniesz dalej bierny i pasywny czy też podejmiesz nieuzasadnioną naukowo aktywnośc w celu noworocznej zmiany swej persony? I czy jeśli już się zmienisz to pozostaniesz dalej profesorem czy też staniesz się jakąś zupełnie obcą i neiznaną sobie istotą? Kim będziesz profesorze? Ostatnio próbowałeś połączyć dwa zwroty "kim jestem?" i "ja jestem" i nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Może jak staniesz się kimś innym to ten zabieg przyniesie nieoczekiwane efekty? Spróbuj Profesorze, spróbuj być kimś innym!

sobota, 5 stycznia 2008

Profesor opuścił Lenę... czy to już koniec ich związku? Co u naszych bohaterów? Profesor ma teraz kilka dni na zastanowienie się nad sensem ich dalszego związku. czy Lena znajdzie sobie w tym czasie kogoś nowego? Wczoraj poznała Rufusa, choć jej początkowe reakcje na nową znajomość powinny uspokoić Profesora to jednak niepewność nie daje mu spokoju. Czy Lena go zdradzi? Jak Profesor przeżyje rozstanie? Czy Rufus ma ogon? A może okaże się czyimś bratem?! O tym przekonamy się już w piątek! Nowy odcinek 'Profesor Agent. True story SeasonXXI Episode2 on air już 11.01.2008!!