niedziela, 9 marca 2008

brakujące ogniwo!

Profesor z pomocą Wiktora Pielewina dokonał wczoraj fantastycznego odkrycia, odnalazł brakujący element spajający jego światopogląd, regułę wyjaśniającą wszelkie niejasności dotyczące funkcjonowania wszechświata, a zwłaszcza relacji międzyludzkich i psychologii miłości. Profesor jest oszołomiony głębią tej myśli i ilością sfer w których ma ona zastosowanie! Można powiedzieć że jest to podstawa ludzkiej ślepoty ale też element bez którego ludzka cywilizacja nie wyglądałaby dziś tak jak wygląda, a społeczeństwo byłoby tylko zlepkiem indywidualności walczących o przetrwanie. W uproszczeniu zasada przedstawia się następująco: kochać możesz jedynie osobę, której zrobiłeś coś dobrego (subiektywne odczucie, sam musisz tak uważać, osoba B może tego nawet nie zauważyć). Im więcej dobrego tym większe zaangażowanie i oczekiwanie rewanżu (nieświadome), a to w efekcie daje optymalne warunki do rozwinięcia się więzi emocjonalnej. Dobre to pojęcie względne, może dotyczyć zarówno sfery "uczynków" jak i myśli, intencji, wyobrażeń. Im więcej dobrego tym większa ślepota i silniejsza więź emocjonalna.
Stąd postawa kwietyzmu, kiedy miłość do świata rozwija się wprost proporcjonalnie do ilości popełnianych dobrych uczynków, stąd udawane orgazmy, mające stale utwierdzać samca w przekonaniu, że robi coś dobrego i wzmacniać przez to związek, stąd zwierzęta domowe, które gryzą a mimo tego są kochane, bo opiekun za każdym razem kiedy wsypuje im jedzenie do miski bądź opróżnia ich kuwety ma fałszywą świadomość że robi im coś dobrego! Wszystko manipulacje i nieświadomość!
Profesor nie zna się na socjotechnikach, ale wydaje się, że ta zasada jest podstawą tego rodzaju działań. Wszystko polega na wytworzeniu przez osobę A sytuacji, w której osoba B będzie miała fałszywe poczucie, że zrobiła dla osoby A coś dobrego i wytworzeniu tym samym więzi emocjonalnej, rodzaju zaangażowania opartego na oczekiwaniu rewanżu. Osoba A w dalszym ciągu może utrzymywać osobę B w przekonaniu, że stale robiona (osoba B) dla niej (dla osoby A) coś dobrego i wzmacniać przez to związek. Do podobnego wniosku, najczęściej nieświadomie poprzez metodą prób i błędów, dochodzi większość bystrych szesnastolatków, ale i tak profesor jest dumny ze 'swego' odkrycia.

Brak komentarzy: