poniedziałek, 24 listopada 2008
jak premier ma motywować społeczeńctwo
wtorek, 4 listopada 2008
piątek, 31 października 2008
zmierzch Imperium
Rasputin.
Poza tym polecam Cinematic Orchestra na jesień. Bardzo ładnie można się zamulić, te sprawy.
poniedziałek, 27 października 2008
post bez sensu
środa, 22 października 2008
gdzie jest profesor??
- to był wypadek! to nieumyślnie..
- wiemy że nieumyślnie, opowiedz nam o tej wyprawie!
- co tu gadać... co tu gadać! Myślę że wszystko było efektem nieszczęśliwego położenia gwiazd.
- słyszeliśmy że załatwiłeś się własną bronią!
- [bez komentarza]
- no profesorze, nie milcz tak uparcie, opowiedz nam!
- kiedy ja... kiedy się wstydzę!
- czy ty jesteś profesorem???
- Eh, prędzej czy póxniej to musiało się wydać. Więc: znajomi mówią na mnie Dragon!
- Och nieeee!! Boże! Dragonie! co zrobiłeś z profesorem? Profesorze!!
piątek, 15 sierpnia 2008
1)od czasu do czasu trzeba pielęgnować swoje wewnętrzne emo. Sprawdźcie ostatnią minutę tego utworu, oczywiście wizualizacja do muzyki robiona amatrosko przez jakiegoś sentymentalnego fana (jak można nie być sentymentalnym jak się słucha takiej muzy??) i ogólnie chujowa, ale utwór pierwsza klasa, nawet tekst troche rozumiem! I to jest bardzo pocieszające, po 3 latach nauki francuskiego.
2)o wakacjach kiedy indziej,
3)cierpię bardzo z powodu braku papierosów,
4) nic sie nie dzieje oprócz burz i błyskawic za oknem
5)za tydzien jedziemy do Czech, nie wiem jak, nie wiem czym, nie wiem czy dojedziemy ale jedziemy!
czwartek, 31 lipca 2008
Big Pun - I'm not a player
klasyk! Najgrubszy raper świata, którego styl rymowania jest teraz kopiowany (może za mocne słowo, ale wyraźne inspiracje, jawne odwołania) przez najlepszych rookies amerykańskiej sceny, jak Termanology np czy Rugged Intellect.
wtorek, 29 lipca 2008
Hiphopkemp? TAK!!
- Atmosphere
- Looptroop
- Rootsi, znani też jako najlepszy koncertowy zespół hiphopowy
- Brother Ali
- Mr Lif z Ak'iem
- Pharaoh Monch
- Masta Ace ze swoimi przydupasami
- Zion I
- Snowgoons z Niemiec, ich płyta to chyba największe pozytywne zaskoczenie tego roku
- Leeroy z Saian Supa Crew
- Bahamadia, Yarah Bravo, Ste Strauss (!! pamiętasz jeszcze jej płytę? i ten numer z Shurik'nem? klasa), raperki które teraz trzęsą mocno sceną: Eternia i Invisible i kilka innych już mi nieznanych,
- masa innych, których już nie chce się wymieniać, bo nie darzę ich aż taką sympatią jak tych wymienionych powyżej.
Aha, i jeśli jesteś jeszcze z gimnazjum to OSTR, jeśli jesteś osiedlowym hardcorowcem i lubisz imprezy techno to jeszcze Sokół i Pono, a jeśli palisz cygaretki i chodzisz w garniaku do klubów to jeszcze 247
Tvp kultura. Odcinek 2: BlacKout
- Dobry wieczór, oczekiwałem tego pytania i bardzo mnie ono cieszy, gdyż właśnie dzisiaj mialem przyjemność obejrzeć Blackout, film z tego roku, skupiający się na kilku odrębnych historiach ludzi mieszkających obok siebie, rodzaj witrażu przez który można spojrzeć na życie czarnej społeczności jednego z zakątków Brooklynu. Muzyka i klimat rzuciły mnie kolana, z których dopiero teraz powoli wstaję.
- A na czym dokładnie koncentruje się wątek fabularny?
- jak już mówiłem, są to głównie krótkie wycinki z dwóch dni kilku wybranych mieszkańców dzielnicy, różne problemy, różne drogi, różnie pragnienia. Później głównym wątkiem staje się awaria prądu, która na kilkanaście godzin paraliżuje Nowy Jork (zdarzenie, zdaje się, autentyczne). Jest to pretekst do spojrzenia na problemy lokalnej społeczności. I tu mały minus dla filmu, bo wymowa moralna to w zasadzie nic nowego, tylko forma inna. Uważam też że używanie fachowych słów w opisie każdego naprawdę dobrego filmu jest bez sensu, i ten grzech jakże często i jakże bezmyślnie popełnia TVP Kultura. Czasem aż się rzygać chce od tych opisów, zawsze same superlatywy, wiesz suche słowa, pierdolenie bez sensu, że użyje mocniejszych słów. Tak jakby recenzent za wszelką cenę chciał wznieść się ponad samo dzieło, stworzyć pozór, że on to rozumie, że takie dzieło to naprawdę nic szczególnego, bo on jest w stanie streścić je w kilku słowach, jakże trafnie dobranych, pokazujących całą jego wartość! Wiadomo, jest to okazja by wyeksponować siebie, przeważnie poprzez ocenę przesadnie wysoką albo zbyt niską można łatwo pokazać swoją rzekomą błyskotliwość stając ponad dziełem, a zwłaszcza ponad czytelnikiem do którego skierowana jest recenzja, spychając równocześnie to dzieło na bok. I to jest problem krytyków wszystkich czasów. Wiadomo, że każdy popełnia takie błędy, na szczęście studia powoli uczą mnie pokory w patrzeniu na te sprawy,
- awaria prądu musi mieć duży wpływ na życie takiej metropolii jak Nowy Jork.
- wiesz ludzie chcą żyć normalnia, mają biurka, lodówki, sklepy, ubrania na półkach, towary na półkach, godziny pracy, rozrywki, klimatyzację, te wszystkie udogodnienia, o których się zapomina i nagle w ich uporządkowany, przewidywalny świat wkrada się nieporządek, bezład, ludzie nie wiedzą co zrobić, niektórzy wykorzystują sytuację, inni próbują przeczekać kryzys, dla jeszcze innych taki przypadek, takie wydarzenie staję się początkiem przełomu.
- wspominałeś profesorze o klimacie, czy klimat jest tak ważny w przypadku tego filmu?
- rzeczywiście, dawno nie widziałem tak klimatycznego filmu, niby nic szczególnego, żadnego nadużywania pustych efektow typu gra światłem, nadmiernego szafowania jakimiś pejzażami a jednak wrażenie totalne, podobne miałem oglądając pierwszy raz Falling down, który też praktycznie wyłącznie poprzez swój klimat nalezał przez długi czas do ścisłej czołówki moich ulubionych filmów. Druga sprawa to muzyka, która zresztą w dużej mierze buduje klimat tego0 filmu. Masakra, od pierwszych sekund filmu.
- Hip-hop?
- Nie, nie tylko, chociaż rzeczywiście większość jest oparta właśnie na brzmieniu związanymi z Hip-hopem, z tym, że w większości instrumentalnym. muzycznie blisko tego co robi Dj Shadow jeśli wiesz o czym mówię. Ogólnie muzyką zajął się wykształcony człowiek, swiadomy artysta i to potwierdza moje przekonanie, że kiedy prawdziwy muzyk sięgnie po środki oferowane przez Hiphop, odrzuci całe swoje uprzedzenia gdzieś w kąt może powstać naprawdę fascynująca rzecz. Hiphop ma ogromny potencjał, wciąż nieodkryty, nieuświadomiony. Ostatnio się zapętla, ale jeszcze zdąży się rozwinąć.
- główni bohaterowie?
- jest ich wielu wiadomo, gangsterzy w bandamkach z cornerów, czarni rasiści z gnatami, matrony, niewierni mężowie, no i mnóstwo zwyczajnych, porządnych ludzi. Ale warto wspomnieć o dwóch postaciach, które sa kluczem do wymowy moralnej filmu, nie są jednak najważniejsze w kontekście całego dzieła. Pierwszą jest CJ, młody chłopak z zasadami i dużymi perspektywami, łączący drogi wszystkich bohaterów, drugą jest bezdomny, uliczny prorok albo wariat który wypowiada najwazniejszy monolog w filmie. Wiesz, taka mieszanka Martina Lutera Kinga z tym gościem z Last poets. We need a messiah. Wiesz jeśli bedziesz na tą scenę patrzeć z dystansem nic tam nie zobaczysz, musisz pomyśleć, wejść w nią, wejść w film, zaangażować się bo można pójść na łatwiznę i wziąć to za moralizatorskie banały. W zasadzie te dwie postacie o których mówiłem są najbardziej konwencjonalne, ale na szczęście są bradzo rozbudowane, pogłębione i bardzo wiarygodne.
- Myślę że już wszyscy nasi widzowie spią, zadanie więc wykonane, dziękuję za wywiad i zapraszamy ponownie do tvp kultura profesorze!
- Również dziękuję, życzę dobrej nocy, be good, God bless.
Gdyby ktoś jednak jeszcze nie zasnął zaprezentujemy listę 10 najlepszych filmów widzianych w ciągu ostatniego roku przez profesora, więc:
1. Upside down
2. Chłopiec z latawcem
3. BlacKout
4. The beautiful country
5. Podwójne życie Weroniki
6. Trzy kolory: Niebieski
7. Los człowieka - rosyjski film z lat 50-tych
8. Szaman - też rosyjskie
9. Ładunek 200 - tutaj trochę na wyrost, ale niech bedzie, za surowość i nieschematyczność
10. Łowca androidów - reżyserka
Można by dodać jeszcze Labirynt fauna ale to już ponad rok temu widziane. Brown sugar, I Am legend i American gangster sie nie mieszczą, choć były blisko. W każym razie, jak zdążyliście zauważyć wszystkie filmy na liscie to dramaty, bo jak wiecie, wg profesora stworzenie dobrej sztuki polega przede wszystkim na umiejętnym wytworzeniu(złe słowo) wiarygodnej sytuacji dramatycznej, skonfrontowaniu odpowiednich bohaterów zdeterminowanych przez rózne "idee przewodnie"(ukłon w stronę Dostojewskiego no i Bachtina) albo postawieniu ich w sytuacji wyboru. jeśli sytuacja dramatyczna jest odpowiednio przygotowana, właściwie przemyślana cała reszta, wszystkie pozostałe elementy we właściwym czasie znajdą się na właściwym miejscu. Teraz już na pewno wszyscy śpią, kolejna misja tvp kultury zakończona powodzeniem!
sobota, 19 lipca 2008
weselicho!
Dobrze, dość megalomańskich snów, wracamy przed ekran komputra. Więc dziś mamy w planie weselicho córki ciotczynej profesora, będą więc wódki i zakąski, szkoda że nie lubisz profesorze wódki, ani tańców, ani tłumów (tłum to więcej niż 5 osób), ani muzyki weselnej, ani wszelkich uroczystości rodzinno-towarzyskich bo bawiłbyś się znakomicie!
No i plany na wakacje które piekielnie przyspieszają upływ czasu
ferst - ktoś chętny na wyjazd do Wilna?? Przełom lipca/sierpnia
sekend - ktoś chętny na wyjazd do Czech około 20 sierpnia na kemp??
temczasem profesor idzie oglądać telewizor. Aloha!
czwartek, 3 lipca 2008
yk
yesterday was a good day
no i profesor na koniec apeluje do Pitoza o wrzucenie jakichś zdjęć z tego pamiętnego spotkania.
Bless!
poniedziałek, 30 czerwca 2008
George Benson, egzaminy, wakacje,
Przedwczoraj rodzinna popijawa u wuja, wczoraj browarki z Pytoxem i Hawassem, wożonko, szamka konkretna, gratulujemy Espańcom zdobycia tytułu, Germańcom dotarcia aż do finału na mega farcie, a polsatowi gratulujemy Zbigniewa Bońka, który jako komentator przebijał wielokrotnie samego Szaranowicza! Co jeszcze, co jeszcze. Zaraz ustny egzaminiec z fransuskego, trzeba ubrać garnitur, ale wcześniej wypić kawę, zapalić na balkonie i się nauczyć tych dialogów i słówek! Dobrze że profesor słucha od 7 lat francuskiego rapa także nie będzie miał problemów z akcentem z podparyskich dzielnic emigrantów. Ogólnie, oprócz franca, został przed profesorem już tylko jeden egzamin, w najbliższą środę, także profesor czuje że od piątku trwają wakacje, fo real. W piątek w sumei też się napiliśmy i brak snu trochę zaburzył wszystko, równowagę wsechświata i profesora, ale to nic profesorze, to nic. W niedzielę spanie do 14, to jest życie! vive les vacances! Dobra, dobra, ucz sie franca, masz jeszcze godzinę i minut 20 do wyjścia!
piątek, 27 czerwca 2008
piątek, 20 czerwca 2008
najgorszy zespół świata
xxmadixxx (23 hours ago)
+4
Reply | Spam
KOCHAM FEEL`A!! NAJLEPSZY polski zespól wszechczasów!!!! dostają tyle nagród ponieważ na to zasłużyli!!!!! jedyny polski najlepszy zespół!!!! Piotrek nie popisuje jak ci inni bo lansować sie tylko mogą skandalami!!! a ONI nie mają skandali!! a i tak każdy ich słucha!!! a to ze są TACY którzy ich nie lubią ehh.... zawsze tacy są!!!! Zawsze sie znajdą debile które każdego krytykują a same nic nie osiągnęły !! BRAWO FEEL!!!!
padłem martwy, zabity, kultura upadła, upadły gusta i obyczaje...
czwartek, 19 czerwca 2008
środa, 18 czerwca 2008
funk,kangury, kalambury i wombaty!!
wtorek, 17 czerwca 2008
klasyk :D
Aiyyyo, who slam harder - Onyx or Vince Carter?? ONYX!!! :D
taki jakby klasyk no, chociaż dość młody, mimo tego czuć tu te złote nowojorskie lata 90-te, w końcu stary dobry Onyx i lepkie palce, w sam raz na lato :D
czwartek, 12 czerwca 2008
frajerzy
mało snu, sporo wkurwienia
niedziela, 8 czerwca 2008
- "eeyykhhhhh!!"
- "Martwy Niemiec!!!"
pamiętaj dziewczyno, z głosem nie wygrasz zwłaszcza po browarze, a nawet kilku. Ogólnie moralniak znowu, ale co zrobisz, od moralniaka nie uciekniesz... tyle do zrobienia, nie wiadomo od czego zacząć i to paraliżuje najbardziej, wiec nie zacznę nic, błędne koło, i zamiast wziąć się w garść dajemy sobie spokój.
sobota, 7 czerwca 2008
ojro 2008
No i można dodać na koniec, że Profesora zadziwia ten okazjonalny patriotyzm Polaków i związane z nim działania typu wieszanie flagi z reklamą tyskiego na balkonach, wklejanie zdjęć tejże flagi do swoich galerii na naszej-klasie, zakładanie czerwono-białej bielizny itp.
I żałosne jest to kreowanie przez media jutrzejszego meczu na świętą wojnę z odwiecznym wrogiem polskiego rycerstwa i szlachty zaściankowej z wielkopolski - podłymi Niemcami. Profesor ma bardzo duży szacunek i sympatię dla tego narodu melancholików i filozofów, ojczyzny Goethego i Manna, co nie znaczy że nie jest patriotą, jego patriotyzm nie polega jednak wyłącznie na piciu litrów piwa skandując polska do boju przed telebimem czy telewizorem.
piątek, 6 czerwca 2008
czwartek, 5 czerwca 2008
środa, 4 czerwca 2008
poniedziałek, 2 czerwca 2008
pegz - burn city
ulubiony rapier z antypodów profezora, klimatyczny klip, najlepszy kawałek z ostatniej płyty
czwartek, 29 maja 2008
środa, 28 maja 2008
miszyn komplit
wtorek, 27 maja 2008
poniedziałek, 26 maja 2008
Tero "Camu Tao" Smith iz dead
A ty pal dalej te swoje szlugi profesorze!!
wiersz dla sfrustrowanych profesorów
;)) ale tak wkurwiają tak, że oh oh ((;
;)) uśmiechnięte ścierwo ((;
;)) żebyście sie przekonali jak mocno wkurwiają ((;
;)) macie przykład ((;
;)) do chuja! ((;
;)) lekkie rozczarowanie ((;
;)) czuję się oszukany ((;
;)) i okradziony ((;
;)) a to nowa forma wiersza ((;
;)) celan byłby dumny ((;
;)) i może by się nie zabił ((;
;)) oto nowa forma wiersza ((;
;)) uśmiechnięty i wkurwiony ((;
;)) dla sfrustrowanych profesorów ((;
;)) dziecko i pastor ((;
;)) dobranoc ((;
;)) komputerze!!! ((;
;)) i miłej nauki ((;
;)) profesorze! ((;
pingwinek Fanfanaru
niedziela, 25 maja 2008
post nr 199 wg rachuby blogspotu
środa, 21 maja 2008
szczęście się skończyło - nic się nie zaczyna
Brodski Josif
Zawsze twierdziłem, że los to zły kawał,
że po co ryba, jeżeli jest kawior,
że z wszystkich stylów ostanie się gotyk,
bo stercząc nie naraża na kłujący dotyk.
Siedzę przy oknie, klony za nim mokną...
Kochałem ludzi niewielu - lecz mocno.
Sądziłem, że od lasu większa jest polana,
że po co całe dziewczę, jeśli jest kolano,
że - zaprószone pyłem spod kopyt historii -
oko Rosji odpocznie na cyplach Estonii.
Siedzę przy oknie, umyłem naczynia...
Szczęście już się skończyło - nic się nie zaczyna.
Sądziłem, że w żarówce widać męki płciowe,
że akt miłosny winien stworzyć własną mowę,
że - wbrew Euklidesowi - gdy coś zwężę w stożek
nie tyle z tego zero, ile chronos stworzę.
Siedzę przy oknie, wspominam dni młode,
to się uśmiechnę - to znów splunę na podłogę.
Pisałem, że liść każdy to pączka zniszczenie,
że, w niewłaściwą glebę upadłszy, nasienie
nie puszcza pędu, toteż łąka czy polana
świadczy, że się przyrodzie zdarzył grzech Onana.
Siedzę przy oknie zaciskając wargi,
cień - mój towarzysz - na ścianie się garbi.
Pieśni mojej motywu brakowało, ale
nie na chór jest pisana - nie dziwię się wcale,
że mi w nagrodę za takie podarki
nikt swoich nóżek nie kładzie na barki.
Siedzę przy oknie, morze - stary raptus
grzmi za storami i za świstem wiatru.
Znając nasze dość niskogatunkowe czasy
przybijam dumny stempel: TOWAR DRUGIEJ KLASY
na swe najlepsze myśli - i niech jutro młode
przyjmie te doświadczenia z walk o każdy oddech.
Siedzę w ciemności i nie gorsza pewno
ciemność w pokoju niż ciemność na zewnątrz.
jeden z ulubionych (choć tu ulubione są tylko 2-3 fragmenty) obok fantastycznego, fenomenalnego poematu kołysanka dorszowego przylądka, wiersz Brodskiego. Tak sobie przypomniałem właśnie nie chcąc pisać pracy rocznej...
wtorek, 20 maja 2008
Anegdota w kontekście pisania pracy rocznej
Następnego dnia o dziwo spotkał żywego Leśmiana. Ten niesmiało zaczął:
- A jednak wciąż żyję...
- A gdzie rewolwer?
- Oczywiście przepiliśmy...
Przybyszewski nigdy ponoć nie wybaczył poecie tego zawodu.
poniedziałek, 19 maja 2008
killah priest i elohi's
jazzzzzz
no a teraz trzeba pomyśleć co robic, wiadomo, wytrwać, wytrwać profesorze, przeczekać. Więc lecimy spać, niech gra muzyka
-over
niedziela, 18 maja 2008
still a child
profesor słucha na ripicie od godziny ;]
Jak tu zacząć pisać pracę roczną?
1) na Rocky'ego Balboę. Wstań, poskacz na skakance, porąb trochę drewna na opał, uderz pięścią o pięść i powiedz sobie: Profesorze, tyle już przeszedłeś, nie możesz się teraz wycofać, musisz walczyć, dać z siebie wszystko, nie ważne czy się uda czy nie, musisz walczyć! Ci Rosjanie na sterydach nie są takimi zabijakami na jakich wyglądają!
2) na pokerzystę: profesorze, profesorze, wiadomo, jesteś leniem, durniem, homofobem - i właśnie dlatego napisz tę pracę, pokaż że jesteś coś wart, nie masz przecież nic do stracenia! Postaraj się! Przecież masz ciekawy temat, kótry cię interesuje. Wytęż siły, wyłącz komputer, komórkę, odłącz telefon stacjonarny, może się uda!
3) na filologa: profesorze! Jak możesz się ociągać? Przecież ten temat jest tak fascynujący że nawet Mieczysław Jastrun siedziałby dzień i noc pisząc, studiując, rozmyślając byleby tylko wykazać bezpośredni wpływ doświadczenia śmierci siostry na poezję Leśmiana i zinterpretować metodą hermeneutyczną te kilka wybranych utworów!
3) na odpierdol: masz parę godzin wolnego czasu, odpierdol tu teraz cokolwiek, napisz z 5 stron, wklej parę cytatów, przypisów, zrób bibliografię jakąkolwiek i idź wieczorem napić się alkoholu. Jutro poprawisz. A jak nie to najwyżej oddasz taką pracę i po sprawdzeniu pani dr każe ci poprawić i wtedy napiszesz już pożądną pracę (tak!)
Jeśli masz jakieś pomysły na wykrzesanie z siebie wewnętrznej motywacji do napisania pracy dawaj w komentarzach. profesor chętnie zapozna się ze wszystkimi sugestiami i propozycjami.
sobota, 17 maja 2008
chory i wkurwiony
profesor nienawidzi nagłych chorób!
klątwa wiosennej nocy
- Kurwa!
I w tym jednym słowie zawierało się niedawno zdobyte bolesne doświadczenie życiowe i potwierdzenie starej prawdy ludowej, mówiącej, że jednak niemożliwa jest nauka w piątkowy wieczór/noc. profesor pomyślał: "ktoś rzucił na mnie klątwę! Ktoś uczynił z mojej wolnej silnej woli Wilkowe kingdom of złoto!" po czym wykręcił numer swego kuzyna i skierował ku niemu pytanie, a nawet dwa pytania, a jeśli jesteś formalistą to 3 lub 4 pytania:
- I jak tam? Co tam u was? Co się dzieje? Rzuciliście na mnie klątwę?
Kuzyn bez wahania odpowiedział:
- Jest zajebiście, pijemy piwko i wódeczkę, mamy nowych znajomych którzy wynoszą nam wódkę z wesela, które jest obok, jest zajebiście. I rzuciłem na ciebie klątwę, bo nie podobało mi się twoje zachowanie dzisiejsze.
- To ją natychmiast zdejmij, bo nie mogę się uczyć!
- A widzisz... masz za swoje. Obiecaj mi tu w tej chwili, że takie zachowanie już się więcej nie powtórzy.
- Dobra, dobra, zdejmuj tą klątwę.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
- Klątwa zdjęta. Miłej nauki.
Lecz profesor wciąż czuł, że klątwa nad nim ciąży, wsiadł więc w autobus i pojechał do Odeonu gdzie S2 grał funk (ktoś zna etymologię słowa funk? ciekawa historia...). Wypił dwa piwa, pomęczył swoje schorowane płuca tytoniem, pogadał z Wołkowem o globalizacji, wszechobecnej kontroli jednostek oraz o rychłym upadku naszej cywilizacji, pożegnał się z S2, który zabronił mu wychodzić w czasie Inner city blues Marvina Gaye'a, profesor odczekał więc chwilę i w końcu poszedł w kierunku domu. Po drodze odbył kolejną rozmowę z kuzynem a następnie spotkał dwóch miłych dresów, którzy podzielili się z nim wrażeniami z dzisiejszej nocy i klubowych zmagań wzamian za podzielenie sie papierosem. Jako że jeden z dresów był kontuzjowany profesor szybko zostawił nowych kolegów w tyle, włączył swego mp3 spielera i słuchał nowej zajebistej płyty Killah Priesta idąc po alejkach wzdłuż ulicy Mieszka. Po kilkunastu minutach był już u siebie na hawirze, ale uczyć sie nijak nie mógł więc odpalił komputra...
środa, 14 maja 2008
Puchar dla Słowian!
przechodzień
Przechodzień
Zgony liliowe w pustce nad drogą,
I nic - i bezbrzeż traw!
Do traw bezbrzeży i do nikogo
Wołałem: "Zbaw mnie, zbaw!"
A szedł przechodzień... Nie wiem, dlaczego
Dłonią mi podał znak.
Może pomyślał, że to do niego,
Do niego wołam tak!
A była cisza, jakby świat minął, -
Trwał jeszcze słońca brzeg -
A on na ciszę oczami skinął,
Zrozumiał coś i rzekł:
"Nie mam ni chleba, ni sił, ni domu!
Jak ty - bez jutra łkam.
To - ja, nie znany z klęski nikomu!
To - ja! Ten sam, ten sam!
Śmierć moją w jarach namiot rozpina,
Zagrodę - spalił wróg.
Gdy przedostatnia bije godzina
Sny niszczy Bóg, sam Bóg!
Lecz ufam jeszcze jednemu snowi,
Że się wypełni wczas!
Cokolwiek zorza w tym śnie zróżowi,
Podzielę między nas!"
I przysiągł wierność mojej żałobie
Na wszystkie życia dnie!
I dłonie, dłonie podał mi obie,
I zbawił, zbawił mnie!
wtorek, 13 maja 2008
poniedziałek, 12 maja 2008
I radosna wiadomość: Profesor zaliczył dziś egzamin na CEN'ie. Szkoda że poza tym dzień chujowy i tylko się wkurwić można było raz za razem i zasmnucić ale cóż, żizń, jak mawiają w rodzinnych stronach profesora.
I na koniec profesor prosi wszystkich którzy przypadkiem lub nie wchodzą na tego bloga o wpisanie swego imienia w komentarzach i przelanie paru złotych na jego konto. robimy statystyki. eloszka
sobota, 10 maja 2008
norma
I walked to Apollo and the bay, and eeeevery-where-I-go...go...go...
pół dnia profesor słuchał dzisiaj tego utworu i rozwijał swoje wewnętrzne emo, wzmacniał je i pielęgnował.
A wieczorem przyszedł Dr. Octagon (God bless Kool Keith!!) i rozpoczął tym utworem
proces poskramiania wewnętrznego emo, wskazywania mu miejsca w ciemnym kącie psychiki profesora, proces obcinania grzywki i zmywania makijażu!
I wszystko wróciło do normy.
piątek, 9 maja 2008
yesterday
Wiadomo, browarki wcześniej z Piotrkiem i Tomkiem, potem na murku z Pascalem, Igorkiem i Prokopem, potem odłączenie się od grupy, spotkanie Justyny i stanie na koncercie, wkurw na Pytoxa, spotkanie Agi i Marty, niemożność dogadania się z Pascalem i niemożność odnalezienia go w tłumie, spotkanie Krzyśka a potem Górala, kręcenie się z latarką dookoła własnej osi w wykonaniu Agi co owocuje odnalezieniem Pascala, potem Żak i spotkanie starych znajomych z Loftu i dzikiego rapu.net (rawrap is back soon!) - Lulka i Adikta, browarek na murku, żołądkowa wlewana do ust profesora przez Pascala (always had the dreams of being more self assertive), spotkanie żula Mariusza i poczęstowanie go żołądkową, a potem akcja wieczoru:
Michał P. i Młody spajają gorzką-żołądkową (skażoną przez buma Mariusza) jakies 3 przypadkowo spotkane na przystanku dziewczęta i nagle, kiedy okazuje się że wszystko na nic bo przyjeżdża z piskiem opon Christian FM (Was? Iś hajse Kristian F-M, mam ka-de-ta z podwójnym wy-de-chem!"), niedoszłe ofiary pakują się do jego auta, a Michał żegna je kultowym już tekstem: "Wow! Zajebista fura! Trzymajcie się!"
Potem Aga powierza Martę opiece profesora i wsiada do taksówki, reszta na spacer do centrum, obserwowanie boruty pod M7 (koleżka dostaje kilka liści ściągają mu koszulkę, gubi buty, biega, wygraża, kolejne liście itp., nic ciekawego), rozpoczęcie narzekań na brak funduszy, papierosów i alkoholu, Loft i spotkanie Albercika, wypicie 2 browarów na 5 osób, pożegnanie Igorka i Prokopa, narzekania profesora na czekającą go daleką podróż, rozważania co dalej, podjęcie decyzji przez Pascala (always had the dreams of being more self assertive) i wejście wszystkich niedobitków do taksówki, rozterki i wyrzuty profesora (always had the dreams of being more self assertive), podróż taksówką na koniec świata na rzymowskiego, wyrzuty, opowiadanie snów, sen na podłodze z psem pod głową, pobudka, podróż z końca świata do domu.
A jeszcze refleksja - po pijaku profesor ma dar rozpoznawania dawnych znajomych, bez pomyłek! Na trzeźwo się nie da, bo jadąc autobusem dziś się zastanawiał czy to jego stary kolega z gimnazjum siedzi naprzeciw i dopiero gdy ten wysiadł profesor miał pewność że jednak tak.
these walls won't lie
oglądać teledysk, są cycki. Co prawda nie Białystok tylko Sztokholm i nie ściany tylko pociągi, ale jest ten klimat i jest najbardziej pro-graffiti raper jakiego profesor zna. i są cycki.
środa, 7 maja 2008
atmoshere - dreamer
Profesor rozkazuje: słuchać, czytac liricsy, wzruszać się, podnosić prawą pięść w górę i śpiewać refren!!
She got a condition of the heart
A heart condition
So as a kid she had to adapt to smarter living
Not much room to rebel because of health
no drugs, no booze, just kiss and tell
well known on the scene
jailbait queen
had the first baby barely eighteen
father of the child was after one thing
when the daughter came the dad was unseen
it don’t matter he aint got a job
so she had to go to work and leave the baby with her mom
second shift till the neck is stiff
but she worked it and built her own nest to live
soon after that baby’s daddy slash lazy bum
with no cash he want to come over and crash
he want to play his part
so she let him move in to that garden level apartment
she knew better—she did it anyways
explain better when your trying to see some better days
the suns up catch those rays
butterfly style who’s got chase
chorus:
but she still dreams after she woke
tight hold on that hope
sometimes it can seem so cold
do what you got to do to cope
X2
Two years later two months pregnant
Same daddy same broke ass situation
This time the doc said that her heart might break
Praise god that the job got her health benefits straight
she believes in the right to choice
but she loves baby girl and she wants a boy
makes more now a days on the day shift
balance that with night class
take some time and space and make it all fit
the apartment they now live in is overcrowded
raised her voice and made her point
told that boy go get employed
he put on his best shirt
said he wasn’t coming back till he gets work
she knew what that part meant
so she swept every piece out that apartment
peace out keep out
take the scenic route
rather only have to feed three mouths
she adapts to everything know
and nobody asks what she dreams out
Chorus X 2
Little girl was the first reason to breathe
And the little man was the first man she believed in
She gotta live right and do right by self
She do for self she don’t want your help
Afraid of being alone
But fear aint enough to knock her off of that stone
Gonna make that home her home
with or without a man that she can call her own
big boss at work is anxious
continues to hand her the wrong advances
she passes the test
she knew the answers
quit the job to go take a chance
with life
this is life we all scream
while we pray for dollars and we work for change
its all the same, we all struggle
sometimes you gotta say f**k you
when you smile and she doesn’t return it
give her room and don’t disturb it
if it makes it hurt less to curse and fight
go ahead and hate the world girl you’ve earned the right
chorus X3
neporosumena
"jak powiem coś głupiego to żar-towałem!"
wtorek, 6 maja 2008
znów słucha profesor tego utworu
tak naprawdę profesor nie jest rasistą (tzn nie przystaje do stereotypowego wizerunku rasisty i jego poglądy odbiegają od poglądów stereotypowego rasisty) połowa autorytetów profesora i idoli jego jest koloru czarnego lub koloru piasku arabskiego wiec wyprasza sobie profesor szkalowanie go. Owszem w jego bialej jewropejskiej krwi jest zakorzeniony rasizm, ale w małym procencie, jedynie jako postrzeganie różnic genetycznych między rasami. Ale przecież to oczywiste że w róznych środowiskach ludzie rozwinęli sie w rózny sposób, rozwinęli różne, potrzebne im do przetrwania zdolności. Bez wartościowania, bo prof od 15 roku życia chiał być Murzynem. Jak mawiał bronyslaff malynofsky relatywizm kulturowy to podstawa diety kazdego antropologa kultury! elo elo
poniedziałek, 5 maja 2008
z pozdrowieniami dla galerii Pytoxa :D
niedziela, 4 maja 2008
suplement i errata
A i jeszcze: profesorze, bałwanie, dlaczego napisałeś że gnarls wyszło w 2005? Przecie w 2005 w maju to słuchałeś Fort Europa, klasyka Living legends i Zion I 'true and living'!! przed matura akurat byłeś, pamiętasz? No jasne! Piękne płyty, zarzuć sobie, powspominaj, poczuj esencję tamtych dni, włóż garnitur i idź pod VI.
nowa płyta rootsów i burza
Oprócz tego podczas dzisiejszego marszu ulicą Lipową profesor czuł się mocno nieswojo, surrealistycznie nawet przez tą wiosnę ale zeby to opisać trzeba użyć innej stylistyki, bo ta lekka ironia nie przystoi opisom tak osobistych wydarzeń. W ogóle w nowym, nieskażonym poście trzeba to opisać, i pierwszosobowo prawda profesorze? ale to później po kawie, papierosie i odwiedzinach kuzyna.
czwartek, 1 maja 2008
i po majówce
wtorek, 29 kwietnia 2008
Czy profesor wciąż jest profesorem?
czwartek, 24 kwietnia 2008
Eliot Thomas Stearns, East Coker
II
Czy zwodziły nas,
Czy zwodziły siebie ciche odgłosy starców,
Dając nam tylko receptę na fałsz?
Pogodę - tylko rozmyślną tępotę,
Mądrość - jedynie wiedzę o matwych sekretach,
Bezużytecznych w mroku, w który spoglądali
Lub od którego odwracali oczy. Jest, jak się wydaje,
W najlepszym razie tylko przybliżona wartość
W wiedzy wynikłej z doświadczenia.
Wiedza narzuca wzór, i przez to spacza,
Gdyż wzór jest nowy w każdej chwili,
A każda chwila jest nową i szokującą
Oceną tego, czym byliśmy. I tylko nie zwodzi
To, co nas zwodząc nie może już szkodzić.
W środku, nie tylko w środku drogi,
Lecz na całej drodze: w środku lasu, w gąszczu jeżyn,
Na brzegu bagien, gdzie nie ma bezpiecznej piędzi ziemi,
Straszeni przez potwory i błędne ogniki,
Narażeni na czary. Nie chcę słyszeć
O mądrości starców, lecz o ich szaleństwie,
O ich lęku przed lękiem i szałem, lęku przed opętaniem,
Należeniem do kogoś drugiego, do innych albo do Boga.
Jedyna mądrość - którą możemy osiągnąć,
Jest mądrością pokory: pokora jest nieskończona.
Wszystkie domy zniknęły, zalało je morze.
I tancerze zniknęli, przykryło ich wzgórze.
III
O ciemno ciemno ciemno. Wszyscy odchodzą w ciemność,
W próżnię przestrzeni międzygwiezdnej, istoty puste w pustkę,
Kapitanowie, bankierzy, znakomici pisarze,
Hojni patroni sztuk, mężowie stanu i władcy,
Wysocy urzędnicy, prezesi rad nadzorczych,
Potężni przemysłowcy, drobni handlarze - wszyscy odchodzą w ciemność;
I gaśnie słońce i księżyc, i Almanach Gotajski,
I Gazeta Giełdowa, i Skorowidz Dyrektorów,
I stygnie rozum, i traci motywy działania.
I wszyscy podążamy z nimi w milczącym orszaku,
Na niczyim pogrzebie, bo grzebać nie ma kogo.
Powiedziałem do duszy mej, bądź spokojna i pozwól, by ciemność zstąpiła
na ciebie,
Bo będzie to ciemność Boga. Jak w teatrze -
Światła zostały zgaszone, by zmienić scenę
Z pustym dudnieniem kulis, z przesunięciem ciemności na ciemność;
I wiemy, że wzgórza i drzewa, daleka panorama
I dumna, imponująca fasada zostały uprzątnięte -
Lub jak w metrze, gdy pociąg zbyt długo stoi pomiędzy stacjami
I rozmowa narasta, a potem z wolna przechodzi w milczenie,
I widzisz poza każdą twarzą coraz głębszą pustkę
I wzrastające przerażenie - że nie ma o czym myśleć;
Lub pod narkozą, gdy umysł jest świadom, lecz świadom niczego;
Powiedziałem do duszy mej, bądź spokojna, czekaj bez nadziei,
Bo byłaby nadzieją niewłaściwych rzeczy; czekaj bez miłości,
Bo byłaby miłością niewłaściwych rzeczy; jest jeszcze wiara,
Lecz wiara, nadzieja i miłość - wszystkie są w oczekiwaniu.
Czekaj bez myśli, bo nie jesteś gotowa do myśli:
Tak że ciemność będzie światłem, a bezruch tańcem.
Szept wartkiego strumienia i zimowa błyskawica.
Dziki tymianek nie dostrzeżony i leśna poziomka,
Śmiech w ogrodzie, zachwyt zdwojony echem,
Nie utracony, lecz wymagający - wskazujący na udrękę
Narodzin i Śmierci.
Mówisz, że powtarzam
To co mówiłem uprzednio. Powiem to raz jeszcze.
Czy mam to powiedzieć jeszcze raz? Aby dotrzeć tam,
Aby dotrzeć tu, gdzie jesteś, aby wyruszyć stamtąd, gdzie ciebie nie ma,
Musisz iść drogą, na której nie ma ekstazy.
Aby dotrzeć do tego, czego nie wiesz,
Musisz iść drogą, która jest drogą niewiedzy.
Aby posiąść to, czego nie posiadasz,
Musisz oddać to, co posiadasz.
Aby dojść do tego, czym nie jesteś,
Musisz iść drogą, na której nie ma ciebie.
A to, czego nie wiesz, to jedyne, co wiesz
A to, co posiadasz, jest tym, czego nie posiadasz
A tam, gdzie jesteś - nie ma ciebie wcale.
IV
Jedynym zdrowiem jest choroba
Jeśli słuchamy konającej siostry,
Która nas nie chce zadowolić,
Lecz przypomina naszą i Adama klątwę:
Aby ozdrowieć, musimy umierać.
Ziemia jest naszym ogromnym szpitalem,
Który milioner zrujnowany wzniósł,
Gdzie każdy zdrowy umiera powoli
Wśród absolutnej ojcowskiej kontroli,
Która nas nie opuści, lecz w końcu wyzwoli.
Od stóp do kolan pełznie mróz
Gorączka śpiewa w mózgu zwojach.
Aby się ogrzać, muszę marznąć,
Dygotać w czyśćca lodowatych zdrojach,
Których różami płomień, a cierniami dym.
wtorek, 22 kwietnia 2008
niedziela, 20 kwietnia 2008
Z pamiętnika młodego hydraulika (wpis pierwszoosobowy)
Ogólnie po koncercie profesor napił się urodzinowej wódki Tetrisa, pozamulał trochę siedząc na chilloucie, a około godziny 4 wyjechalismy spod klubu, z pogiem jako kierowcą. Dobry był motyw jak mój brat prowadzi Poga do swojego mieszkania:
- zaraz będziesz musiał skręcić w lewo
- to ja zjade na lewy pas (zjeżdża, jedzie tak z 40-50 metrów, brat patrzy zdziwiony)
- ale to dwukierunkowa ulica
- 0o kurwa!
Na szczęście później już jechał zajebiście i w 2h z paroma minutami byliśmy w Bialymstoku. Byłoby szybciej pewnie ale mieliśmy mały problem ze stacyjką i z Zającem (właścicielem auta), który spał sobie w najlepsze, mimo wszelkich prób przywrócenia mu przytomności. Jakoś trochę po 6 byłem już w domu i wkrótce przystapiłem do 9-godzinnego lulu.
piątek, 18 kwietnia 2008
wuwua - miasto rapu miasto przestępstw!
ekipa!!
i teraz specjalnie dla moich towarzyszy niech cały blok słucha utworu FABE - On ma dit!!!!!!!!! Bo ogólnie Fabe profesorowi bardzo się z okresem liceum kojarzy. Zwłaszcza z jesienią 2004. I też płyty Fabe prof zarzuci sobie na sen.
a jutro warszawa, będzie fajnie, tylko najpierw trzeba wstać o 5 przeczytać na adl teskty, pójść na francuski, wykład i adl, ale damy radę profesorze!
czwartek, 17 kwietnia 2008
profezor nozdradamuz
profesor jest internetem!
I teraz profesor zadaje pytanie: dokąd zmierzasz internecie?! Do całkowitego zerwania z prywatnością, z indywidualnością realną, niekreowaną na szklanym ekranie (teraz już raczej ciekłokrystalicznym)? Czy strach przed samotnością popchnie ludzi w totalny ekshibicjonizm wirtualny który będzie formą kompensacji? Czy to już matrix w dojrzałej formie czy dopiero jego wstępna faza? Czy, internecie, zmierzasz do skarlenia ludzi, do wykreowania w nich całkowitej nieporadności w świecie realnym, do uzależnienia ich od siebie w stopniu totalnym, do stworzenia sztucznych osobowości, takich jak osobowość profesora i rozmytych charakterów w świecie realnym? Czy zmierzasz do stworzenai sytuacji w której ludzie będą mogli myśleć już tylko poprzez edytor tekstów, tak jak profesor? Do tego zmierzasz internecie!??? Odpowiedz!!!
Napiszę o tym piosenkę hyphopową.
niedziela, 13 kwietnia 2008
profezor iz back!
Ogólnie tym tygodniu Profesor musi zaprzyjaźnić się z Żeromskim i pogłębić znacząco znajomość (na razie bardzo słabą) z Leśmianem. No i będzie musiał też skłonić głowę przed Bergsonem i przesiedzieć wiele godzin w czytelni.
środa, 9 kwietnia 2008
rój!!
I dodać trzeba że profesor oczywiście skłamał odnośnie biletu, bo nie będzie marnował 20 zł żeby oglądać te wszystkie sprzedajne dziwki!
Profesor obawia się teraz, że gdyby (odpukać) ten wpis przeczytał jakiś fanatyczny kibic jagielloni jego życie mogłoby być zagrożone i zastanawia się czy by go nie wykasować zaraz.
wtorek, 8 kwietnia 2008
wpis w stylu emo:
poniedziałek, 7 kwietnia 2008
Z aktualności: wczoraj bilard w housie (sorry Pit, ale oni mnie zabrali z zaskoczenia z domu! a kiedy się zorientowałem co się dzieje było już za późno!). Ogólnie nikt nie tknął nawet alkoholu co jest zjawiskiem niepokojącym, chyba zaczęła się dorosłość, tylko kiedy? poza tym profesor olał dzisiaj szkołę i nie ruszył się nawet z domu gotowy stawić czoła konsekwencjom swej decyzji. A ponadto profesor ściął w końcu niedobitki włosów (z głowy) bo już go wkurwiał kontrast między tymi jednocentymetrowymi sterczącymi skurwielami a szlachetnymi i coraz większymi zakolami. Znów ludzie będą się bać profesora uważając go za niedobrego neimiłego skina ale przysłowiowy chuj z tym.
czwartek, 3 kwietnia 2008
post mortem
I korzystając z okazji profesor wklei jeden z najlepszych, najbardziej trafnych i przejmujących wierszy jakie wydała literatura polska: Bolesław Leśmian - Do siostry
Spałaś w trumnie snem własnym, tak cicho, po bosku,
Nie wiem, czy wszystkich naraz pozbawiona trosk?
W śmierci taka zdrobniała, niby lalka z wosku...
Kocham ten ubożuchny, ten zbolały wosk!
Trup jest zawsze samotny! Sam na sam z otchłanią!...
A właśnie ja - twój brat -
Suknię Tobie sprawiłem za dużą i tanią,
Suknię - na tamten świat!
W każdym zgonie tkwi zbrodnia, co snem się powleka.
Chociaż zbrodniarza brak...
Wszyscy winni są śmierci każdego człowieka!
O, tak! Na pewno - tak!
Winnych wskazać potrafię!... I nikt się nie broni!...
I ten - i ta - i ów!...
I ja sam! Ja - najbardziej, choć wiem, że i oni!
I ja - i oni znów...
Wina wszystkich naokół - milcząca, zbiorowa,
A my mówimy: los!
Niech od złego Bóg żywych i zmarłych zachowa!
Módlmy się o to w głos!
Tak się lękam, że jesteś wciąż głodna i chora,
Że złą otrzymam wieść -
I że przyjdziesz zza grobu któregoś wieczora
I szepniesz: "Daj mi jeść!"
I cóż wtedy odpowiem? Nic mówić nie trzeba!...
Niech mówi za mnie - Bóg!
Siostro! Już w całym świecie nie ma tego chleba,
Co by Cię karmić mógł!
Trumna twoja spoczęła w ciężarowym wozie,
Pamiętam nudny wóz.
A była niedorzeczność i drwina w tej zgrozie!
I był nieludzki mus!
Bałem się, że Cię żywcem oddamy mogile
W złym, letargicznym śnie.
I ktoś wtargnął do wozu i rzekł, że się mylę,
I uspokoił mnie.
Czekałem, aż wóz ruszy, by wlec Cię do miasta...
W skwar słońca skrzypnął wóz.
Drgnęła trumna, a była godzina dwunasta.
Żelazny zagrzmiał kłus!...
I sam nagle w tym słońcu musiałem pozostać.
Patrzyłem szynom w ślad...
Świat się zmniejszył na zawsze o twą drobną postać,
I zmalał cały świat!
I myśl wątła do mojej wsnuła się żałoby,
Niby pajęcza nić,
Myśl, że nie ma na świecie tak drogiej osoby,
Bez której nie można żyć!
Noc, przy zmarłych spędzona nazywa się - pusta!
Brak tego, o kim łkasz...
Zgniją oczy - i wyraz tych oczu - i usta.
Śmierć patrzy w kość, nie w twarz!...
Wiem, że gnijesz nabożnie i że wśród ciemnoty
Pośmiertny dźwigasz krzyż.
Lecz nie śmiem do podziemnej zaglądać Golgoty,
By sprawdzić, jak tam spisz?
Trup trzeźwieje - wyzuty z krwi i upojenia!
Już złudzeń - ani krzty!
A może Bóg omija twój zgręz bez imienia
I nie wie, że to - Ty?
Boże, odlatujący w obce dla nas strony,
Powstrzymaj odlot swój -
I tul z płaczem do piersi ten wiecznie krzywdzony,
Wierzący w Ciebie gnój!
kfiatki rosnou jusz na śrutmiejskich łonczkach!
czwartek, 27 marca 2008
njus
A, i jeszcze profesor przetrwał dziś pierwsze starcie z gimnazjalistami!! Z początku nie chcieli współpracować ale z czasem (Profesor ujął ich swym urokiem wewnętrznym) się otworzyli i jakoś to wyszło. Dobrze że partnerem profesora był najlepszy student na roku, wyposażony przy tym w niebywałe poczucie humoru, które przynajmniej raz uratowało profesora przed kompromitacją! Ogólnie piąteczki dostaliśmy, plus propsy od p. Pogorzelskiej i p. metodyczki także lipy nie było. A i nawet profesor zawitał na chwilę do czytelni, po raz pierwszy w tym semestrze! Brawo profesorze!
A teraz czas na drzemkę.
środa, 26 marca 2008
nie na temat!
Pascal narysowal mi mapę
Ja 20:10:41
i oznaczył na niej punkt w kórym moglibyśmy powitać świt!
Haua 20:10:46
HAHAHAHHAHAHAHAHD::D:D:D:D:D
Ja 20:10:47
możemy spróbować
Haua 20:12:16
Nie czuję tego.
Ja 20:12:50
:((((((
Ja 20:13:08
czy uważasz że jesteśmy już zbyt dorośli i drzwi do narni się przed nami nie otworzą??
Haua 20:13:28
Nie.
Ja 20:14:15
ale może spotkamy chociaz trzech króli - kacpra, melchiora i aragorna??
Haua 20:14:33
HAhaha :D
Ja 20:14:54
musismy spróbować!!
Haua 20:15:10
Słyszałem, że się pokłócili, bo ustalili, że prezenty będą do 5$ a jeden przyniósł złoto.
Ja 20:15:28
hahaha ;d
Ja 20:15:41
poszedł na łatwiznę ;p
Haua 20:15:53
:PP
Ja 20:17:12
chociaż można go zrozumieć, dziś ciężko dogodzić gustom, więc postanowił dać hajs żeby dzieciak nie miał pretensji, że dostał paczkę herbaty a nie porcelanowego słonika
Haua 20:17:55
Dzieciak jeszcze za bardzo nie miał nic do gadania.
Haua 20:18:41
a swoją drogą, co oni zrobili z tym złotem potem?
Ja 20:18:41
w sumie fakt, a więc chodziło tu o zaspokojenie wymagań rodziców
Ja 20:19:04
pewnie opłacili wynajęcie stajenki :p
Haua 20:19:51
:P
Ja 20:20:19
kurwa, mieliśmy rozmawiać o imprezie u młodego a rozmowa zeszła na tematy biblijne ;d
Haua 20:21:11
Jak to się stało? :PP
sobota, 22 marca 2008
hepi Ister! czyli o święcie jajek i dyngusów
środa, 19 marca 2008
urywek z Borgesa
"Wiara w Zahira jest islamiczna i datuje się od XVIII wieku (odrzucając wyjątki opisywane przez Zotenberga). Zahir znaczy po arabsku oczywisty, widzialny; w tym znaczeniu jest jednym z dziewięćdziesięciu dziewięciu imion Boga; lud na obszarach muzułmańskich tak nazywa "istoty lub przedmioty o przerażającej właściwości, która sprawia, że nie można o nich zapomnieć i których obraz w końcu doprowadza ludzi do obłędu". Pierwsze niekontrowersyjne świadectwo pochodzi od Persa, Lutf Alego Azura. Na kartkach słownika biograficznego, zatytułowanego "Świątynia Ognia", encyklopedysta ów i derwisz opowiada, że w jakiejś szkole w Szirazie istniało miedziane astroabium "zbudowane w taki sposób, że kto raz na nie spojrzał, nie mógł już o niczym innym myśleć, wobec czego król kazał wrzucić je na dno morskie, ażeby ludzie nie zapomnieli o wszechświecie". Obszerniejsze jest sprawozdanie Meadows Taylora, który słiżył u nizama Hajdarabadu i napisał znaną powieść pt. "Confessions of a Thug". Około 1832 roku Taylor usłyszał na przedmieściach miasta Bhuj niepowszednie wyrażenie: "ujrzeć Tygrysa" aby określić obłęd albo świętość. Powiedziano mu, że odnosi się to do magicznego tygrysa, który stawał się zgubą tych, co go ujrzeli choćby z bardzo daleka, bowiem nie mogli przestać o nim myśleć do końca swoich dni. Ktoś dodał, że jeden z tych nieszczęśliwców uciekł do Mysore, gdzie w pałacu wymalował podobiznę owego tygrysa. W wiele lat później Taylor zwiedzał więzienia tego królestwa. W więzieniu Nittur gubernator pokazał mu celę, gdzie na podłodze, murach i sklepieniu (w jaskrawych kolorach, które czas wysubtelnił, nim je zatarł) jakiś muzułmański fakir wymalował coś w rodzaju nie kończącego się tygrysa: tygrys ten składał się w sposób wręcz zawrotny z wielu tygrysów, przecinały go tygrysy, był porysowany tygrysami, zawierał w sobie morze i Himalaje, i wojska, które też były tygrysami. Malarz umarł przed wielu laty w tejże celi; pochodził z Sind, a może z Gudżarat i jego pierwotnym zamiarem było nakreślenie mapy świata. Ślady tego projektu widać było na monstrualnym obrazie. Taylor opowiedział tę historię Muhammadowi al-Jamani z fortu William; ten mu odrzekł, że nie istnieje stworzenie na ziemi, które nie miałoby skłonności by stać się Zaheerem, ale że Najlitościwszy nie zezwala, aby były nim jednocześnie dwie rzeczy, skoro jedna wystarcza, aby fascynować tłumy. Powiedział, że zawsze istnieje jakiś Zahir, że w Wiekach Ignorancji był nim bożek imieniem Ja'uq, potem zaś prorok z Chorsanu, który używał welonu wyszywanego kamieniami albo złotej maski. Powiedział też że Bóg jest niezbadany."
szto lat!
wtorek, 18 marca 2008
what da f*ck!?
Dobry sen wszystkim!
ogólnie profeosor podejrzewa że sen ten został spowodowany wypiciem zielonego piwa wczorajszego wieczoru... a może to od kawy? nieważne, ważne że profesor się obudził i może iść już na uczelnię!
niedziela, 16 marca 2008
Jak minął weekend Profesorze?
A w sobotę profesor siedział przed kompem i grał w pokera, a w niedzielę siedział przed kompem i do godziny 18 próbował zabrać się do nauki na jutrzejsze kolokwium z psychologii.