środa, 26 grudnia 2007

-Zygmuncie, przeprowadź mi tu szybką analizę świąteczną psychiki Profesora, tyko bez pierdolenia o jakichś archetypach!!
- więc Profesorze, na początku muszę powiedzieć, że nie zawsze byłeś osobowością pasywną, otóż do jakiegoś 13-14 roku życia wykazywałeś sporą aktywność, oczywiście w ramach swoich ograniczonych możliwości. Jednak później coś się stało, lub dziać zaczęło, podejrzewam że to wina zmian jakie zaczęły nagle zachodzić w twoim organizmie. Mniejsza o powody, konsekwencją stała się permanentna pasywność, która nie ma nic wpólnego z wolnością w ograniczeniu, którą chcesz sobie prypisywać.
-zygmuncie. wiem o tym. Potrzebuję więcej informacji!
- Moim zdaniem główna przyczyna twojej pasywnej postawy wobec otoczenia to brak poczucia sensu kóry mógłby ukonstytuować twą osbowość w ramach czasowo-przestrzennych oraz determinować podejmowanie działań, a więc aktywność. Nie potrafisz pogodzić się z miejscem które zajmujesz, ze swoją przeciętnością. Ciągle patrzysz w górę, a to bardzo niezdrowe! zwróć uwagę na pierwotne społeczności..
- Zygmncie! Przecież mówiłem - żadnych archetypów!
- dobrze, już dobrze. zrelaksuj się profesorze, chiałem ci tylko zwrócić uwagę na kuluralno-społeczno-historyczne uwarunkowania, które, w myśl idei behawioryzmu, wpłynęły znacząco na obecny kształt twej osobowości. WIęc twoje problemy to w dużym stopniu wina horacego, juliusza cezara, byrona, ahnatona jak i innych wybitnych jednostek, nadmienię przypadkiem, że moja także.
-Zygmuncie, proszę, nie odchodź od tematu.
-Profesorze, ja tylko chcę pomóc, twój organizm musi zasymilować treści które przed tobą odkrywam.
- odsrywam, wiem to wszystko. nic nowego mi nie powiedziałeś.
- Profesorze! Przecież wiem, że twoje zniechęcenie i dystans względem moich słów wynika z tego, że ja osiągnąłem status który zapewni mi trwałe miejsce w historii świata, a ty nie! ta blokada to kompleks z powodu niespełnionych i nierealnych ambicji! Pogódź się z tym i kontynuujmy sesję.
- sresje.jeb sie zygmuncie, profesor idzie spać.Zresztą co ci po miejscu w historii? przecież i tak nie żyjesz.
- Ha! ja nie żyję? Więc kto przeprowadza teraz twoją psychoanalizę? Profesorze, zaakceptuj siebie. Twoja przypadłość to nic niezwykłego, to choroba powszechna i występuje ona u wielu przeciętnych ludzi. Profesorze, zaakceptuj swoją przeciętność!
- a sram na to.
- właśnie profesorze. To twój główny problem, klucz do twojej pasywności za łatwo sie poddjesz, rezygnujesz, pasujesz! Pamiętaj że rozwój natępuje tylko gdy czł natrafia na trudności i stara się je pokonać. a ty w sytuacji problemowej wycofujesz się i idziesz spać. Myślę że spory wpływ na to miał twój status materialny, a także uległość rodziców. Zbyt często cię wyręczali i nigdy tak naprawdę nie stałeś sie w pełni samodzielny. To kolejny klucz do twej pasywnej postawy wobec świata. Jeśli jej nie zmienisz nie odniesiesz w życiu żadnego zwycięstwa!

Profesor podrapał się po głowie i swym łamanym niemieckim wykrzyknął: wer spricht von Siegen!? Uberstehn ist alles! - i wypchnął zygmunta ze swego pokoju.

piątek, 21 grudnia 2007

- Profesorze, już za dosłownie kilka dni ogólnonarodowe święto w Polsce, czyli twoje urodziny! Jak się na to zapatrujesz?
- Myślę, że kupowanie choinki i przyozdabianie jej bombkami i innymi kolorowymi gówienkami to delikatna przesada, choć to bardzo miłe. Wystawne kolacje na moją cześć to już jednak coś z czego jestem dumny, to bardzo miły zwyczaj integrujący polskie rodziny i pozwalający  zwykłym szarym zajączkom wznieść się myślami ku wyżynom intelektualnym na których znajduje się zazwyczaj Profesor. Cieszę się że moje urodziny mogą być powodem do zjednoczenia Polaków, wzajemnej życzliwości i obdarowywania się nawzajem prezentami na moją cześć! Rytualne oglądanie telewizji to też ważna urodzinowa tradycja, żałuję 
jedynie, że w tym roku nie ma śniegu i Polacy nie będą mogli tradycyjnie marznąć na pasterce na moją cześć.
- A czy kupiłeś już prezenty dla swych bliskich Profesorze?
- Tak, w środę przyodziałem czerwoną czapkę z pomponem i czerwony kubraczek podbity skórą z szyszyli (to takie małe wiewiórki, drogie cholerstwa!) i wybrałem się do kilku hipergalerii, gdzie wydałem wszystkie oszczędności, ale czego się nie robi, by uczcić me urodziny!
- W imieniu wszystkich czytelników i polskich rodzin, a także wszystkich popleczników o. Rydzyka dziękujemy za wywiad Profesorze i oczywiście życzymy wesołych urodzin!
- Tak, dziękuję bardzo, wesołych urodzin Profesora reporterze, nie objedz się za bardzo na moją cześć! 
Profesorze, ty postmodernistyczny śmieciu!
Panie Boże, jak Jezusek ma się urodzić w tym roku skoro nie ma śniegu? Nigdzie do chuja nie ma śniegu!!

czwartek, 20 grudnia 2007

davidoffy i brzózki

Profesor w końcu znów poczuł smak davidoffa! Przypomniał sobie, że niekoniecznie trzeba palić mechanicznie, by zaspokoić mechanicznie wytworzone potrzeby. A dokonał tego słuchając utworu o rosyjskich brzozach podmoskiewskiego zespołu popowo-folkowego LUBE!

Profesor czuje właśnie silny, autentyczny związek z listkiem brzózki! A to dlatego, iż odkrył, że zajmują analogiczne miejsce we wszechświecie! Wspaniale Profesorze, kolejne odkrycie godne Magellana!

środa, 19 grudnia 2007

Oto plan Profesora na dzisiejszy dzień, który udaje mu się jak do tej pory skrzętnie realizować:
1. Spać do 12
2. Nie pójść na zajęcia
3. Nie jeść śniadania
4. Przegrać kilka partii w szachy na kurniku i się wkurwić
5. Jechać po prezenty
6. Iść na zajęcia i zamulać dupe na uczelni do 20
7. Obejrzeć coś
8. Przeczytać coś
9. Iść spać

wtorek, 18 grudnia 2007

Modlitwy Juliusza Cezara odniosły połowiczny skutek. Ale przynajmniej pani mgr nie wydarła się na Profesora: "jest pan totalnie nieprzygotowany, jak pan śmie przychodzić na zaliczenie nie znając podstaw materiału!? To oburzające, karygodne, nie zaliczam panu, jest pan nieodpowiedzialny panie Marcinie!". A powodem, iż tak się nie stało są zbliżające się święta, które motywują integracje przy cieście i świeczkach pracowników naukowych w godzinach konsultacji większości z nich! To tyle od Profesora, jutro środa.
- i jak ci idzie nauka Profesorze?
- chujowo Juliuszu Cezarze...
- to było do przewidzenia! to było do przewidzenia! pozostają nadzieje, że moje i Gerwazego z Garbowa modlitwy przebłagają nieprzebłaganych bogów olimpu. Musimy poświęcić na całopalenie młodą jałówkę przybraną wieńcem laurowym i majerankiem, z nadzieją, iż Arystoteles dokonał właściwej interpretacji ułożenia wątroby przepiórki, ale to jest nic pewnego Profesorze, nic pewnego!
Profesor właśnie został imiennie pozdrowiony na antenie radia b-stok i obdarzony wieloma komplementami za bycie wiernym słuchaczem Hiphopery!
Profesor się wzruszył :(
Dobra Profesorze, masz jeszcze 12 godzin do godziny zero czyli do godziny 13 kiedy to udasz się na wydział pedagogiki by olśnić panią jestem-młodym-mgr-i-nie-lubię-studentów swoją inteligencją, wiedzą i błyskotliwością! 
W międzyczasie masz się wyspać, nauczyć się całego 
materiału bo wcześniej ci sie nie chciało (durniu leniwy!), pójść na dwa 
wykłady, zjeść kanapkę z serem i wypić 5 kaw. To tyle, zostawiam Cię w Twej 
rozpaczy, pozostawiam cię na przysłowiowym pastwisku losu Profesorze, gdyż po raz kolejny wykazałeś się nieodpowiedzialnością i lekkomyślstwem! 
A jeszcze jedno. Profesor odkrył etymologię słowa przytomny! i teraz zamiast krzyczeć 'obecny' będzie wykrzykiwał 'przytomny'!

piątek, 14 grudnia 2007

Profesorze masz przed sobą wolny piątkowy wieczór, co zrobisz? Co zrobisz profesorze!?
Jerzyku Grotowski, referuj, a tymczasem Profesor opowie jak wczoraj wymigał się odpowiedzialności! Więc, jak wiemy, Profesor poszedł na zajęcia nieprzygotowany, na szczęście znalazł jakąś pokreśloną kartkę, która wyglądała jak notatki pilnego studenta i wyjął ją z namaszczeniem ze swego plecaka prawdziwego backpackera. Pani szarywombat, która siała postrach na pierwszym roku okazała się nie tak groźna jak Profesor przypuszczał i idealnie pasowało to do jego planu! Więc gdy pani szarywombat rozkazała czytać referat Profesor czytał po jednym zdaniu a paniszarywombat dopowiadała resztę! Później na zajęciach HLP zaistniał pewien incydent kiedy pani feministka-nienawidze-facetów wydarła się na Pana Michała i Profesora siedzących z przymusu na pierwszej ławce i próbujących jakoś nie umrzeć z nudów Pan Michał, który nie daje sobie w kaszę dmuchać ripostując, po części nieświadomie, bardzo 
spontanicznie lekko ją zbeształ i zrobiło się niemiło. Później pani Danuta Zemke 2 czyli wersja beta cyborga z którym Profesor miał do 
czynienia w liceum, udoskonalona lekko, bo już czasem chorująca, i zdaje się, 
odrobinę inteligentniejsza, ale to wciąż pani tępy cyborg z kamienną twarzą gadała z przejęciem i uwielbieniem o idiotycznym filmie Lyncha. Profesor zmarnowany po całym dniu na uczelni 
natychmiast po powrocie do domu ułożył sie na swym legowisku i zasnął.
- Jerzyku Grotowski, zreferuj mi tu teraz w try miga swój tekst "teatr jako rytuał" bo Profesorowi nie chce sie jechać do biblioteki i czytać go! 

czwartek, 13 grudnia 2007

- Profesorze, dlaczego nie lubisz zawikłanych teorii Diltheya? Przecież to takie fascynujące! Przecież diltheyowskie koncepcje poznania, jego dowody na realność świata i rola psychologii opisowej jako 
łącznika i organizatora integracji 
nauk humanistycznych, relacja części do całości w analizie dzieła stanowią podstawę dla współczesnej hermeneutyki! Poza tym, Profesorze, nie 
wolno zapominać, że Dilthey otworzył nowe horyzonty przed całą humanistyka, 
określając jej przedmiot jako dziedzinę znaczeń, rozumienia i ekspresji! Wniósł świadomość 
metodologiczną do humanistyki, wszczynał dyskusje nad jej swoistością i 
sposobem jej uprawiania! Wprowadził do niej kategorie, bez których nie można dzisiaj 
wyobrazić sobie tejdziedziny, jak znaczenie, ekspresja, struktura psychiczna, rozumienie!
- Ach gąsko, Profesor jak zwykle wyprze się wygodnym cytatem: "wielkie słowa z czasów kiedy działanie widoczne było nie są dla nas" i zadowoli się powierzchownym zrozumieniem tych teorii, gdyż uzna, że nie mają one odniesienia do jego lichej egzystencji.
- Ale Profesor musi przecież przygotować wystąpienie na ten temat i wygłosić je przed całą grupą ćwiczeniową! Jak tego dokona bez wgłębiania się w temat, bez autorefleksji na temat poznania, rozumienia i nauk humanistycznych w opozycji do przyrodoznastwa?
- Ach gąsko, Profesor jak zwykle zlekceważył czekające go wyzwanie, pozostaje nam nadzieja, że uda mu się cokolwiek sensownego powiedzieć. Profesorze, po coś się zgłaszał do tego wystąpienia durniu! 

środa, 12 grudnia 2007

- Profesorze, co zrobisz kiedy słońce spadnie?
- Pewnie będę zbierał swoje owieczki with all these other mutherfuckers, Ianie Bavitz.
Profesor wstał o godzinie 11 i zapomniał o czymś ważnym i wiedział o tym, że o czymś zapomniał.
O godzinie 13 Profesorowi wydawało się, że sobie przypomniał, ale jednak to nie było to.
O godzinie 14 profesor słuchał Arrested Developement i podrapał się po głowie.
O godzinie 14.21 Profeosor uznał że dalsze próby przypomnienia sobie o czym zapomniał są bezcelowe i zdecydował nie poświęcać na to więcej czasu, gdyż pewnie nie jest to takie ważne.
Lena wskoczyła na kolana Profesorowi, podała mu lewą łapę i wymruczała: "Profesorze! Zgoda wiekuista? Podrap mnie za uchem a już nie będę cię drapać w stopy kiedy ty będziesz spał! I nie będę wskakiwać ci na plecy kiedy ty będziesz spał. i nie będę
miauczeć o czwartej rano. I..." Profesor nie dał jej dokończyć i natychmiast uległ prośbie, chociaż był świadomy, że ze strony Leny nie ma co się spodziewać dotrzymania obietnicy. Ach ta twoja wrodzona dobroć i naiwność Profesorze! To wzruszające!
Profesor wypalił papierosa i zakrzyknął w myślach: głupstwo!
Profesor skrył twarz w dłoniach widząc porażkę Olympique Marseille, jego światopogląd zachwiał się po raz kolejny w tak krótkim czasie! Profesor znów tonie! Dlatego też za chwilę dzięki Elizie Orzeszko Profesor uleci beztrosko myślami w krainę nadniemeńskich wsi, co wzbudzi w nim dawno zapomniane wspomnienia z dzieciństwa i Profesor po raz drugi tego wieczoru skryje twarz w dłoniach! Profesorze, nie zapominaj, że ratunek pojawił się na horyzoncie! Nie odwracaj głowy!

wtorek, 11 grudnia 2007

Profesor Agent zauważył ratunek na horyzoncie. Pomyślał sobie "To jest ratunek! To jest szansa, którą trzeba pochwycić!" i poszedł spać.
-Ach, Profesorze! Dlaczego zawsze chodzisz spać gdy widzisz ratunek? Georgiju Iwanowiczu Gurdżijewie, dlaczego Profesor zawsze chodzi spać?
- Bo gąsko, Profesor jest istotą tchórzliwą i leniwą, i nawet gdy powtarza sobie, nawet gdy wytatuuje sobie na prawym przedramieniu "must not sleep, must warn others" i tak pójdzie spać. Jest niekompetentny! Nie umie pracować!
- Jerzyku Grotowski! Dlaczego Profesor nie umie pracować?
- Bo, gąsko, Profesor jest więźniem swoich zmysłów i oczekiwań innych, a inni oczekują od niego jedynie by nie wchodził im w drogę, by nie wychodził poza role których od niego oczekują, by od czasu do czasu napił się piwa i trwał w letargu! A to jest bardzo wygodne! Jego kundalini tworzy doskonałą iluzję! 
- Philipie Fragione, Akhenatonie, dlaczego Profesor nie umie pracować?
- Alors, il n'est pas travaille, parce que les jours défilent, nos coeurs blessés. Rancoeur inutile.
- Och, Profesorze! Czy naprawdę jesteś stracony?
- Tak gąsko, idę więc spać, dobranoc!
- Profesorze! Nie idź spać, obejrzyj jeszcze końcówkę meczu OM-Liverpool na jakimś taiwańskim kanale!
- Dobrze gąsko!
- Profesorze!
- Tak gąsko?
- To o meczu, tego nie mówiłam ja! To przecież mówił Friedrich Nietzche, twój wróg!
- Haha! znów mi się udało nabrać naiwnego profesora! Taak, profesorze, oglądaj mecze, śpiiiij. Na Wojtusia z popielnika, iskiereczka mruga...
- Friedrichu Nietzche zgiń przepadnij! Nie niepokoj Profesora! Widzisz Profesorze? Zawsze wybierasz najłatwiejsze rozwiązania! Jesteś tchórzem i boisz się pracować!
- Gąsko, nie mów tak!
- Hodżo Nasreddinie! Wytłumacz Profesorowi, że źle postępuje! On musi się ratować!
- Dobrze gąsko, przypomina mi się pewien performance, który odegrałem niegdyś, opisujacy doskonale lenistwo ludzi pokroju Profesora! Posłuchaj, i ty też posłuchaj Profesorze: Przygodny przechodzień zauważył, jak zaaferowany szukam gorączkowo czegoś na ziemi. - Co zgubiłeś Nassredinie? - Klucz - odpowiedziałem. Uklękliśmy obydwaj i próbowaliśmy odnaleźć zgubę.Po pewnym czasie ów człowiek zapytał: - czy pamiętasz gdzie dokładnie go upuściłeś? - W domu - odparłem. - Dlaczego więc szukasz go tutaj, na zewnątrz? - Bo tu jest więcej... pfffhaha światła! Hahahahaha, niebywała historia prawda? 
- No, ciekawa, ale nic już nie mów Hodżo, mecz się zaczął!
- O-O-O, oglądamy. To mi przypomina, jak pewnego razu wybrałem się na mecz w Londynie...
- Hodżo!! Wystarczy.
- Och, przepraszam Profesorze.
- Professor?
- Tak Akhenatonie?
- J'ai vu des victoires, et j'ai vu des défaites. Nous chantons! OLYMPIQUE! OLYMPIQUE!
- Tak Akhenatonie, wiem! Allez Marseillais!
Profesor przestał reagować na dźwięk budzika oraz na wszelkie działania Leny mające na celu zbudzenie go by zdążył na zajęcia. I jest to niepokojące. Profesor właśnie przespał dwa wykłady, nie nauczył się na kolokwium na które w tym tygodniu też nie pójdzie (ostatnia szansa za tydzień Profesorze! Musisz to zaliczyć bo nie zostaniesz nauczycielem i pedagogiem! A jak nasz naród przetrwa bez Profesora edukującego młodych, nieukształtowanych ludzi? Ach, Profesorze!)

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Profesorze! Zjedz kilka tostów, weź prysznic, wyłącz radio i komputer i zacznij się uczyć, durniu!

do nauki leniu!

Profesor Agent jest zmęczony ale musi się uczyć, bo uczyć się jest to podstawowa sprawa, priorytet i po to został Profesor stworzony żeby się uczyć!
- Profesorze dlaczego pijesz piwo zamiast czytać notatki i ulotki propagandowe?
- Ach, gąsko, dlatego że wszystkie moje próby pozostania na powierzchni okazały 
się nic nie warte, dlatego, że nie ma jeszcze śniegu za oknem a planeta Nibiru wraz z pojazdem kosmicznym 
Jezusa zbliża się nieuchronnie do Ziemi!
- Ależ Profesorze, nie wolno Ci tak mówić! Ciągle są szanse! 
- Jesteśmy zgubieni gąsko!
- Nie, nie, jest przecież jeszcze możliwość nawiązania kontaktu w stanie OOBE z pojazdem kosmicznym Jezusa! On wszystko zmieni! To jest ratunek!
- To jest ratunek! (To był ratunek! gdybyś choć raz ujrzał jak w słowo wchodzi przeznaczenie i nie wraca, jak się 
we wnętrzu staje obrazem, tylko obrazem, jak portret przodków, co w ramach, gdy czasem... dość Profesorze!) Nie gąsko, to tylko złudzenie! Jesteśmy zgubieni. Przypomina mi się pewien wiersz, posłuchaj gąsko:

Czasem mnie nawiedza pieśń wyłkana w żałobie
O tych dwojgu ludzieńkach co kochali się w sobie

Lecz w ogrodzie szept pierwszy miłosnego wyznania
Stał się dla nich przymusem do nagłego rozstania.

Nie widzieli się długo, z czyjejś woli i winy,
A czas ciągle upływał, bezpowrotny, jedyny.

A gdy zeszli się dłonie wyciągając po kwiecie
Zachorzeli tak bardzo jak nikt dotąd na świecie!

Pod jaworem dwa łóżka, pod jaworem dwa cienie
Pod jaworem ostatnie beznadziejne spojrzenie.

I pomarli oboje, bez pieszcozty, bez grzechu,
Bez łzy szczęścia na oczach, bez jednego uśmiechu!

Ust ich czerwień zagasła w zimnym śmierci fiolecie
I pobledli tak bardzo jak nikt dotąd na świecie!

Chcieli się jeszcze kochać poza własną mogiłą,
Ale miłość umarła, już miłości nie było.

I poklękli oboje u niedoli swej proga
By się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga!

I dotrwali sił resztką aż do wiosny, do lata,
By powrócić na ziemie, lecz nie było już świata!

Co ty na to gąsko? Zwróć uwagę na trzy ostatnie zwrotki!
- Myślę, że jesteś popierdolony Profesorze.
- Też tak uważam! Dobranoc gąsko!
- Dobranoc Profesorze!
Profesor porozmyślał przez 29 sekund nad swoim życiem i się zasmucił. Na szczęście pocieszyła go myśl, że pewnego dnia ukończy on swoją łódź i odpłynie ze swymi gołębiami! A tymczasem profesor słucha utworu listen! w którym Talib Kweli z brodą i karabinem każe mu go słuchać. Profesor odebrał dziś tajną przesyłkę, w której ukryte były dwie czarne, propagandowe płyty nadesłane przez placówkę wietkongu w Łodzi. 
Profesorowi udało się przemknąć niezauważonym przez tereny oddzielające
jego kwaterę od urzedu pocztowego, uniknąć zbędnych pytań pani gołebiarki 
pocztowej, ponownie przemknąć przez niebezpieczne tereny, z sercem w gardle otworzyć drzwi i ukryć się w swym domostwie!
Teraz Profesor może już zacząć indoktrynacje sąsiadów a później przystąpić do działań dywersyjnych! Hasla la victoria siempre Profesorze!
A wczoraj Profesor udał się do klubu House wraz ze swym kuzynem Halsem by przegrać dziesięć partii w grę bilard i wypić jedno piwo. 
Zaznaczyć warto, że Profesor wspiął się na kolejny level tej trudnej gry i teraz udaje mu się nie tylko trafiać kijem w białą bilę, ale też białą bilą w inne bile, a czasem nawet innymi bilami w te małe dołeczki po bokach i wrocgach stołu!
trzykrotnie profesor wbił wszystkie swoje bile do dziur! niebywałe! Gratulacje Profesorze!
Profesor za chwilę uda się na uczelnię, ale wcześniej odwiedzi go Pan Bankier, 
w celu omówienia ważnej sprawy.
Na koniec kluczowa  adnotacja: Profesor uznał, że nadszedł już czas by w końcu się ogarnąć ze studiami i zacząć uczęszczać na zajęcia oraz uczyć się, co też postanowił wdrożyć w życie z dniem dzisiejszym.
Podpisano, Profesor Agent

niedziela, 2 grudnia 2007

it's on!

Kochany pamiętniczku, 
Profesor jest dziś już a little bit exhausted i musisz mu wybaczyć ten brak pomysłu na dziewiczy wpis na twej białej jak topniejący za oknem śnieg  skórze. 
100 stron Gabrieli Zapolskiej, które ma przeczytać na zaraz skutecznie go demobilizuje. 
Dlatego teraz profesor, zanim powita się z gąską, zasiądzie do lektury i nie będzie grał w FM'a!
Dobranoc Profesorze!