wtorek, 11 grudnia 2007

Profesor Agent zauważył ratunek na horyzoncie. Pomyślał sobie "To jest ratunek! To jest szansa, którą trzeba pochwycić!" i poszedł spać.
-Ach, Profesorze! Dlaczego zawsze chodzisz spać gdy widzisz ratunek? Georgiju Iwanowiczu Gurdżijewie, dlaczego Profesor zawsze chodzi spać?
- Bo gąsko, Profesor jest istotą tchórzliwą i leniwą, i nawet gdy powtarza sobie, nawet gdy wytatuuje sobie na prawym przedramieniu "must not sleep, must warn others" i tak pójdzie spać. Jest niekompetentny! Nie umie pracować!
- Jerzyku Grotowski! Dlaczego Profesor nie umie pracować?
- Bo, gąsko, Profesor jest więźniem swoich zmysłów i oczekiwań innych, a inni oczekują od niego jedynie by nie wchodził im w drogę, by nie wychodził poza role których od niego oczekują, by od czasu do czasu napił się piwa i trwał w letargu! A to jest bardzo wygodne! Jego kundalini tworzy doskonałą iluzję! 
- Philipie Fragione, Akhenatonie, dlaczego Profesor nie umie pracować?
- Alors, il n'est pas travaille, parce que les jours défilent, nos coeurs blessés. Rancoeur inutile.
- Och, Profesorze! Czy naprawdę jesteś stracony?
- Tak gąsko, idę więc spać, dobranoc!
- Profesorze! Nie idź spać, obejrzyj jeszcze końcówkę meczu OM-Liverpool na jakimś taiwańskim kanale!
- Dobrze gąsko!
- Profesorze!
- Tak gąsko?
- To o meczu, tego nie mówiłam ja! To przecież mówił Friedrich Nietzche, twój wróg!
- Haha! znów mi się udało nabrać naiwnego profesora! Taak, profesorze, oglądaj mecze, śpiiiij. Na Wojtusia z popielnika, iskiereczka mruga...
- Friedrichu Nietzche zgiń przepadnij! Nie niepokoj Profesora! Widzisz Profesorze? Zawsze wybierasz najłatwiejsze rozwiązania! Jesteś tchórzem i boisz się pracować!
- Gąsko, nie mów tak!
- Hodżo Nasreddinie! Wytłumacz Profesorowi, że źle postępuje! On musi się ratować!
- Dobrze gąsko, przypomina mi się pewien performance, który odegrałem niegdyś, opisujacy doskonale lenistwo ludzi pokroju Profesora! Posłuchaj, i ty też posłuchaj Profesorze: Przygodny przechodzień zauważył, jak zaaferowany szukam gorączkowo czegoś na ziemi. - Co zgubiłeś Nassredinie? - Klucz - odpowiedziałem. Uklękliśmy obydwaj i próbowaliśmy odnaleźć zgubę.Po pewnym czasie ów człowiek zapytał: - czy pamiętasz gdzie dokładnie go upuściłeś? - W domu - odparłem. - Dlaczego więc szukasz go tutaj, na zewnątrz? - Bo tu jest więcej... pfffhaha światła! Hahahahaha, niebywała historia prawda? 
- No, ciekawa, ale nic już nie mów Hodżo, mecz się zaczął!
- O-O-O, oglądamy. To mi przypomina, jak pewnego razu wybrałem się na mecz w Londynie...
- Hodżo!! Wystarczy.
- Och, przepraszam Profesorze.
- Professor?
- Tak Akhenatonie?
- J'ai vu des victoires, et j'ai vu des défaites. Nous chantons! OLYMPIQUE! OLYMPIQUE!
- Tak Akhenatonie, wiem! Allez Marseillais!

1 komentarz:

profesor agent pisze...

Przegraliśmy Akhenatonie! Cóż za dotkliwa porażka! Angielskie łotry!