wtorek, 8 kwietnia 2008

wpis w stylu emo:

Co robić, co robić... profesorze, czemu nie urodziłeś się w peruwiańskiej dżungli albo na mongolskich stepach? Wtedy jedynym zmartwieniem twym byłoby zdobycie pożywienia żeby przetrwać, znalezienie kilku liści żeby na głowę nie padało i rozpalenie ogniska żeby w nocy nie zmarznąć. I byłbyś wolny! a tak musisz wynajdywać durne i całkowicie bezsensowne zajęcia, musisz się obracać w abstrakcyjnym świecie pojęć, musisz patrzeć w przyszłość, która wcale nie napawa cię optymizmem, a wręcz przeciwnie - dołuje cię i z tego powodu musisz patrzeć w przeszłość by uświadomić sobie błędy, które popelniłeś i które sprawiają, że jesteś tu gdzie jesteś a nie tam gdzie chciałbyś być. A przecież i tak jest już za późno! I najgorsze że łudzisz się że mogło być inaczej i że możesz jeszcze wrócić do przeszłości i wszystko zmienić! A to nie pozwala ci pójść do przodu niestety. C'est sans issue jak mawiał Akhenaton. Impas. Brak stałego gruntu, na niczym oprzeć się nie można bo szybko okazuje się to bezwartościowe i bez sensu. Do beztęsknoty i do bezmyslenia tęskno profesorowi! Do tego coraz częściej zdaje on sobie sprawę, że jest upośledzony w wielu sferach psychicznych, znacznie opóźniony w rozwoju i to nawet w tak zdawałoby się naturalnych kwestiach jak myślenie analityczne, chód i postawa ciała, mowa i wysławianie się (polonista!) a do tego jego inteligencja emocjonalna (w sferze kontaktów towarzyskich) jest wprost fatalna! No i pewność siebie której nie ma. Mentalnie mamy przejebane tej wiosny profesorze, mamy przejebane!

Brak komentarzy: