wtorek, 19 lutego 2008

Dwa wydarzenia z okresu ferii

Profesor był świadkiem kilkunastu włamań doswojej letniej rezydencji. Sprawcy kilkakrotnie zostali schwytani na gorącym uczynku, przyznali się również do winy, a mimo tego wciąż wydają się bezkarni! Z tego co wiemy ze źródeł zbliżonych do policji prowodyrem zajść i niekwestionowanym przywódcą bandy była Zuzia. Zajmowała się głównie pokonywaniem zabezpieczeń i wyłamywaniem drzwi. Pierwszą bramę pokonywała poprzez 1-2 skoki na klamkę (zawieszała się na niej, a siła grawitacji dopełniała dzieła). Gdy drzwi ustępowały wpuszczała szybko pozostałych członków bandy – Saszę i Rufusa, którzy albo od razu pędzili na pierwsze piętro by tam dewastować i rabować wszystko co się da i spać lub czekali na dalsze rozkazy Zuzi, której pokonanie jednych drzwi nie wystarczało by osiągnąć poziom satysfakcji pozwalający na wycofanie się z dalszych działań. Z drugimi był jednak problem, gdyż konstrukcja klamki zapobiegała typowym skokom. Zuzia jednak szybko odnajdywała sposób. W celu pokonania tej przeszkody Zuzia wspinała się na szafkę i z wysokości około 1 metra skakała na klamkę. Dopiero po 3-4 próbie drzwi ustępowały. Bandyci wiedzieli, że dolne piętro jest siedzibą strażników, którzy przetrzymują tam ostatniego członka bandy – Lenę. Gdy odbito już Lenę cała grupa szybko ulatniała się na górę, by tam w spokoju uskuteczniać niebezpieczne gonitwy, wandalizm, kradzieże, bijatyki, wolną miłość bez zabezpieczeń, bumelanctwo i inne pożałowania godne czyny.

Wydarzenie nr 2
Profesor był w domu sam samotny, leżał na łóżku i czytał książkę. wszelkie piloty leżały w bezpiecznej odległości od jego ciała. I oto nagle włączył się telewizor! Więc włączył się telewizor, profesor myśli, no to ciekawe co mi teraz powiesz, a on nic! Białe mrówki! Ipilot nie działa, nie reaguje żaden! Profesor skonsternowany, wzorem Leny chowa się pod fotel, by z bezpiecznej pozycji zobaczyć czego chce od niego telewizor (w zasadzie to bał się że spomiędzy białych mrówek wyjdzie zaraz jakaś półnaga Japonka z niechlujną fryzurą). Niestety jedyne co telewizor miał mu do zaoferowania to ten niemiły dla ucha szumek, więc po krótkiej chwili profesor musiał zastosować drastyczne środki po których praca TV wróciła do unijnej normy. Na szczęście są jeszcze na świecie sposoby obłaskawienia tego monstrum a najpewniejszym z nich jest wyciągnięcie kabla z gniazdka. Tylko co będzie, gdy te elektroniczne potwory uzyskają dostęp do nieograniczonych, niekontrolowanych źródeł energii np. wiatru, słońca, promieniowania księżycowego? Powiem krótko: harmagiedon! Jest jednak ratunek, rozwiązanie, dlatego też teraz Profesor profilaktycznie zabiera się za opracowywanie planu wybudowania nad domem szklanej kopuły chroniącej go przed alternatywnymi źródłami energii.

Brak komentarzy: