piątek, 22 lutego 2008

pytanie do ks Marka s01e02

- Dzień dobry. Nazywam się ksiądz Marek, to jest…
- Ksiądz Piotr!
- Ksiądz Piotr… witamy w programie „pytanie do Boga” na antenie waszej ulubionej telewizji. W dzisiejszym odcinku porozmawiamy o postrzeganiu Boga. Nasz stały widz, profesor agent (pozdrawiamy) przysłał nam maila w którym pyta: w jaki sposób Bóg nas widzi? W jaki sposób Bóg widzi świat? – odpowiadamy – dzięki ludziom i innym żywym istotom! Otóż w mózgu każdego człowieka jest pewien wspólny dla wszystkich element, bywa nazywany bardzo różnie, umownie możemy przyjąć, ze jest to jaźń (inne popularne nazwy: dusza, esencja u G.). Mówiąc ściślej jest czysta świadomość bez zabrudzenia światem zewnętrznym, bez tego kulturowego szkiełka zaburzającego postrzeganie, bez genetycznych uwarunkowań, bez żadnych psychicznych powiązań ze światem zewnętrznym(subiektywne upodobania itp.). Otóż ta 'jaźń' to właściwie jest samo poczucie istnienia, bez żadnych myśli, logicznych rozumowań, można powiedzieć, że jest to ten wytęskniony stan Norwidowskiego bezmyślenia. Świadomość ta jest jakby punktem zbiorczym dla wszystkich zmysłów. Jestem pewien że owa 'jaźń' spełnia jeszcze jedną rolę – jest pryzmatem przez który spojrzeć na świat może Bóg! Tyle, że zazwyczaj zamykamy szczelnie ten obiektyw. Bóg może stać się świadkiem jeśli uzyska dostęp. Jeszcze raz – odrzucamy procesy myślowe, zostaje same poczucie istnienia i bodźce ze świata zewnętrznego. To bardzo skomplikowana kwestia. No i właśnie dzięki tej świadomości, która najczęściej działa w sposób niezauważalny dla istoty ludzkiej (a dlaczego? Dlatego że zgubiliśmy wieczność! Spalić biblioteki i internet! Filozofów, pisarzy na stos!) Bóg widzi świat. Jestem praktycznie pewien że ta część jest identyczna u każdego człowieka, że ta część łączy nas wszystkich, to za tą część w każdym człowieku umierał Jezus, jedynie ta część człowieka jest cokolwiek warta. To dla niej powstał człowiek, to dla niej wciąż istnieje. Reszta to tylko atomy. Spójrzmy na tą kwestię z drugiej strony – Jezus mówił, że ktoś mały, zagubiona owieczka czy syn marnotrawny jest dla Boga często więcej warty niż wierny sługa, król czy mędrzec. A dlaczego? Bo jego obiektyw co jakis czas jest otwarty, podczas gdy tamci już dawno obłożyli swój książkami, dekretami i innym syfem.
- Jednakowoż, księże Marku, coś mi tu nie pasuje, w najlepszym wypadku sfera ta zamiera, gdyż ja na ten przykład nie miewam poczucia istnienia, to dla mnie brednie. Księże Marku, jest ksiądz konserwatystą, katolem, ma ksiądz jakieś myśli, ale wszystko to jakieś nieskładne, niewiarygodne. Ja nie widzę tego co gadasz.
-W takim razie jakiej odpowiedzi udzieli ksiądz profesorowi? To jedyne sensowne wytłumaczenie.
- Ach, to tak. Dobrze więc, ma ksiądz rację w zupełności! To fascynująca kwestia, jednak nie mamy czasu by się tu nad nią dłużej rozwodzić. Przejdźmy teraz do listu Basi z Ciechocinka (pozdrawiam, całuję). Pisze ona: „Cześć Piotrusiu, na początku zapewniam cię że mama nie domyśla się nawet o naszym związku, możesz być spokojny, mogę też rozwiać Twoje obawy – nie jestem w ciąży…”… wybaczą państwo, pominiemy pierwsze akapity… „proszę Cię byś rozważył na antenie pewien bardzo ważny dla mnie problem. od kilku lat nurtuje mnie pytanie: czy podobam się Bogu? Robię wszystko by się mu podobać, zwłaszcza w kościele, ubieram wtedy taką krótką sukienkę i kiedy idę do komunii…”
- Wystarczy księże Pitorze! Otóż ja droga Basiu mogę cię zapewnić – podobasz się!
- Tak, zdecydowanie tak. Zwłaszcza w krótkich ciemnych włosach i tej czerwonej sukience!
- I tym miłym akcentem zakończymy dzisiejszy odcinek, zapraszamy za tydzień!

Brak komentarzy: