sobota, 17 maja 2008

chory i wkurwiony

O stanie zdrwia profesora wiecie z poprzedniego postu, teraz dowiecie się dlaczego jest wkurwiony. Otóż, w bibliotece uniwersyteckiej zamówił dwie ksiązki potrzebne mu do napisania pracy rocznej, termin odbioru upływał dzisiaj, "no nic" - pomyślał profesor - "trzeba jechać odebrać te książki bo mi kartę zablokują". Ubrał się, popatrzył za okno - było sucho i ciepło. Jednak gdy był w połowie drogi na przystanek nagle zaczął padać rzęsisty deszcz, przez co uciekła profesorowi 8mka, następna za 20 minut. No nic, idziemy na 5kę. Stoimy, mokniemy, marzniemy, przeklinamy, w końcu przyjeżdża 5czka. Profesor siada, daje odpocząć swym nogom zmęczonym w których zachodziła reakcja oddychania beztlenowego. Wysiada pod Tonem. I dalej - mokniemy, marzniemy, przeklinamy, wkurwiamy się czekając na 19. Jest, jedziemy. Wysiadamy. Idziemy, mokniemy, wkurwiamy się, ledwo żyjemy, ledwo idziemy, w końcu schronienie - budynek biblioteki! Profesor radośnie wbiega, zdejmuje przemoczoną kurtkę, sięga do plecaka by wyjąć książki, zeszyt, długopis i kartę biblioteczną... i wtedy poziom wkurwienia i frustracji sięgnął sufitu budynku na skłodowskiej. Kurwa! Cała podróż na darmo bo chory profesor zapomniał sprawdzić czy aby na pewno ma kartę w plecaku... Profesor ogrzał się przez chwilę w bibliotece, po czym postanowił wracać. Deszcz przestał padać, ale akurat przed nosem uciekła mu 8mka. Musiał więc czekać 10 minut na 10tkę bo iść mu się nie chciało. W końcu dotarł pod ratusz, oczywiście musiał stać i tracić resztki sił czekając na 5kę. Dotarł do domu, padł rozłozony totalnie na łóżko i zasnął. Ale co z biblioteką? Trzeba tam jeszcze jechać. To poszukaj karty profesorze, pojedziemy jeszcze. Ale karty nigdzie nie ma!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

http://www.wodeczka.pdg.pl/relaks/

Cos dla wkurwionych!