sobota, 17 maja 2008

klątwa wiosennej nocy

Profesor wykrzyknął:
- Kurwa!
I w tym jednym słowie zawierało się niedawno zdobyte bolesne doświadczenie życiowe i potwierdzenie starej prawdy ludowej, mówiącej, że jednak niemożliwa jest nauka w piątkowy wieczór/noc. profesor pomyślał: "ktoś rzucił na mnie klątwę! Ktoś uczynił z mojej wolnej silnej woli Wilkowe kingdom of złoto!" po czym wykręcił numer swego kuzyna i skierował ku niemu pytanie, a nawet dwa pytania, a jeśli jesteś formalistą to 3 lub 4 pytania:
- I jak tam? Co tam u was? Co się dzieje? Rzuciliście na mnie klątwę?
Kuzyn bez wahania odpowiedział:
- Jest zajebiście, pijemy piwko i wódeczkę, mamy nowych znajomych którzy wynoszą nam wódkę z wesela, które jest obok, jest zajebiście. I rzuciłem na ciebie klątwę, bo nie podobało mi się twoje zachowanie dzisiejsze.
- To ją natychmiast zdejmij, bo nie mogę się uczyć!
- A widzisz... masz za swoje. Obiecaj mi tu w tej chwili, że takie zachowanie już się więcej nie powtórzy.
- Dobra, dobra, zdejmuj tą klątwę.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
- Klątwa zdjęta. Miłej nauki.
Lecz profesor wciąż czuł, że klątwa nad nim ciąży, wsiadł więc w autobus i pojechał do Odeonu gdzie S2 grał funk (ktoś zna etymologię słowa funk? ciekawa historia...). Wypił dwa piwa, pomęczył swoje schorowane płuca tytoniem, pogadał z Wołkowem o globalizacji, wszechobecnej kontroli jednostek oraz o rychłym upadku naszej cywilizacji, pożegnał się z S2, który zabronił mu wychodzić w czasie Inner city blues Marvina Gaye'a, profesor odczekał więc chwilę i w końcu poszedł w kierunku domu. Po drodze odbył kolejną rozmowę z kuzynem a następnie spotkał dwóch miłych dresów, którzy podzielili się z nim wrażeniami z dzisiejszej nocy i klubowych zmagań wzamian za podzielenie sie papierosem. Jako że jeden z dresów był kontuzjowany profesor szybko zostawił nowych kolegów w tyle, włączył swego mp3 spielera i słuchał nowej zajebistej płyty Killah Priesta idąc po alejkach wzdłuż ulicy Mieszka. Po kilkunastu minutach był już u siebie na hawirze, ale uczyć sie nijak nie mógł więc odpalił komputra...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mr. Zmuła (16-05-2008 17:08)
Marcin Olszewski 16:58:19
udanego grilla życzę ;d
Ja 16:58:28
To dzwoń jak będziesz jechał./
Ja 16:58:37
o 19
Marcin Olszewski 16:58:39
dobra
Ja (16-05-2008 17:10)
NIe zadzwoni.
Ja (16-05-2008 17:10)
Będzie asertywny i wieczór spędzi na rozłożeniu książek na stole i słuchaniu ulubionych kawałków przypominających mu chwile z przeszłości.