środa, 28 maja 2008

miszyn komplit

Wiem, że wyda się to Wam niewiarygodne, ale oto stało się: profesor napisał pracę roczną! Niebywałe, około godziny 6 rano profesor miał jakieś 2 strony materiałów, totalny bałagan w myslach i w pracy i mały atak paniki, bo deadline za 7 godzin. Na szczęście udało mu się wpaść w trans i napisać pracę do której zabierał się od 3 miesięcy i (nie zabrał się na poważnie ani razu) w ciągu 5-6 godzin. O 13 na uczelnie pędem, szybkie drukowanie, biegiem spóźnieni na zajęcia, jadnak pani dr spóźniała się jeszcze bardziej, więc możliwa była realna ocena sytuacji, podjęcie racjonalnej decyzji i jako, że zabrakło dla profesor i kompana jego, Piotrka, miejsca w gospodzie (No bo na pierwszej ławce siedzieć nie bedziemy!) postanowili opuścić uczelnię, oddali więc prace roczne koleżance i poszli na browar do centralu. A od 16 profesor odsypiał pisanie pracy.

Brak komentarzy: