piątek, 9 maja 2008

yesterday

a teraz o wczorajszym wieczorze:
Wiadomo, browarki wcześniej z Piotrkiem i Tomkiem, potem na murku z Pascalem, Igorkiem i Prokopem, potem odłączenie się od grupy, spotkanie Justyny i stanie na koncercie, wkurw na Pytoxa, spotkanie Agi i Marty, niemożność dogadania się z Pascalem i niemożność odnalezienia go w tłumie, spotkanie Krzyśka a potem Górala, kręcenie się z latarką dookoła własnej osi w wykonaniu Agi co owocuje odnalezieniem Pascala, potem Żak i spotkanie starych znajomych z Loftu i dzikiego rapu.net (rawrap is back soon!) - Lulka i Adikta, browarek na murku, żołądkowa wlewana do ust profesora przez Pascala (always had the dreams of being more self assertive), spotkanie żula Mariusza i poczęstowanie go żołądkową, a potem akcja wieczoru:

Michał P. i Młody spajają gorzką-żołądkową (skażoną przez buma Mariusza) jakies 3 przypadkowo spotkane na przystanku dziewczęta i nagle, kiedy okazuje się że wszystko na nic bo przyjeżdża z piskiem opon Christian FM (Was? Iś hajse Kristian F-M, mam ka-de-ta z podwójnym wy-de-chem!"), niedoszłe ofiary pakują się do jego auta, a Michał żegna je kultowym już tekstem: "Wow! Zajebista fura! Trzymajcie się!"

Potem Aga powierza Martę opiece profesora i wsiada do taksówki, reszta na spacer do centrum, obserwowanie boruty pod M7 (koleżka dostaje kilka liści ściągają mu koszulkę, gubi buty, biega, wygraża, kolejne liście itp., nic ciekawego), rozpoczęcie narzekań na brak funduszy, papierosów i alkoholu, Loft i spotkanie Albercika, wypicie 2 browarów na 5 osób, pożegnanie Igorka i Prokopa, narzekania profesora na czekającą go daleką podróż, rozważania co dalej, podjęcie decyzji przez Pascala (always had the dreams of being more self assertive) i wejście wszystkich niedobitków do taksówki, rozterki i wyrzuty profesora (always had the dreams of being more self assertive), podróż taksówką na koniec świata na rzymowskiego, wyrzuty, opowiadanie snów, sen na podłodze z psem pod głową, pobudka, podróż z końca świata do domu.
A jeszcze refleksja - po pijaku profesor ma dar rozpoznawania dawnych znajomych, bez pomyłek! Na trzeźwo się nie da, bo jadąc autobusem dziś się zastanawiał czy to jego stary kolega z gimnazjum siedzi naprzeciw i dopiero gdy ten wysiadł profesor miał pewność że jednak tak.

Brak komentarzy: